- Tyksona, lub po prostu Tyks. Tak na mnie wołają, A ty?
- Jesteś mną zaciekawiona, powiadasz? - odpowiedziałem pytaniem na jej pytanie.
- Tak, jestem. W końcu powiesz jak się nazywasz?
- Xavier Goldblatt.
Teraz mogłem się przypatrzeć się dziewczynie siedzącej naprzeciwko mnie. Tyksona, jak się teraz dowiedziałem miała długie, gęste włosy o barwie brązowej podchodzącej pod kolor złoty, oczy miała... fioletowe, przynajmniej takie mi się wydawały.
W międzyczasie przyszła kelnerka z moim zamówieniem. Podziękowałem jej kiwnięciem głowy i zacząłem powoli sączyć moje espresso. Co chwila Tyks wysyłała mi spokojne spojrzenia. Starałem się to ignorować, ale w końcu moja niespokojna natura nie wytrzymała.
- Więc powiedz mi Tyks... co we mnie jest takiego ciekawego, co? Moje oczy? Moje włosy? Mój specyficzny kolor tatuażów? Czy to, że mam brudną marynarkę? - spytałem się jej wprost. Dziewczyna zmierzyła mnie badawczym spojrzeniem.
(Tyks? Sorry, brak weny .-.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz