Wszyscy już wyszli z pomieszczenia mrucząc coś pod nosem i przeklinając imię nowego Bethy. Tiffany była zdziwiona nagłą zmianą stanowiska Mixi i zmianą, która zaszła w Argonie. Czyżby Darkness zdołał jej już wyprać mózg, kiedy był w jej ciele? Była już pewna, że widziała gdzieś tego basiora, jednak była zbyt przerażona, żeby podejść i zapytać go, czy aby ją poznaje.
Wkrótce i trzynastolatka zmuszona była opuścić pomieszczenie. Ona, jako jedyna spośród wszystkich członków, nie jęczała z powodu nowego zastępcy Argony. Jak to wiele osób powiada - dzieci i ryby głosu nie mają. (...)
Zima dawała się we znaki. Mimo, iż temperatura wynosiła pięć stopni poniżej zera Tiffany miała wrażenie, że jest o wiele wiele zimniej. Nienawidziła mrozu i nie mogła się doczekać, kiedy w końcu przyjdzie wiosna..szkoda, że to tej pory roku było jeszcze daleko.
Ludzie zaczęli swój dzień. Większość z nich właśnie wyruszała do pracy, inni kończyli nocne zmiany. Każdy z nich śpieszył się, aby zdążyć. Każdy, oprócz Tiffany, która przeciskała się między innymi obywatelami. Widziała go na zebraniu i jeżeli się pośpieszy, miała szansę go dogonić.
Na samą myśl o spotkaniu z Somniatisem dziewczyna zwolniła jednak kroku. Jeżeli coś schrzani? Jeżeli zegarmistrz będzie na nią zły? W końcu - uciekła. Każdy normalny ro..opiekun byłby zły na dziecko za coś takiego. Dziecko? Nie! Ona była NASTOLATKĄ!
Nagle z zamyślenia wpadła na jakiegoś mężczyznę. Nie podniosła głowy. Widziała, kim on jest. Poznała po ubraniu. I nie tylko. Objęła dobrze znaną osobą i powiedziała cicho przez łzy:
- Przepraszam..
<Somniatis? Wielki powrót Tiffany x3 Wybacz długość - nie potrafię pisać początków ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz