Zerknęłam na towarzyszą w chwili gdy przeczesywał swoje włosy, po czym znów wróciłam wzrokiem do drogi.
-Jaaaaasne.
Naturalne - prychnęłam - Skoro tak twierdzisz. Jeśli już musisz
wiedzieć, to jedziemy do stolicy Francji - Paryża.
-Dlaczego? - usłyszałam pytanie.
-Bez powodu. To ładne miasto po prostu - skłamałam.
-Mhm. Byłaś tam kiedyś?
-Tak - "niestety" dopowiedziałam w myślach, czując gulę w gardle.
-Naprawdę myślisz, że nas wypuszczą z Akatsuki? Przypominam ci, że jestem ścigany przez policję.
-Zdaję sobie z tego sprawę. Poradzę sobie. - wjechałam na autostradę i po chwili przerwałam nieco niezręczną ciszę:
-A ty?
-Co ja?
-Byłeś we Francji?
-Nie. Jakoś nigdy nie miałem okazji.
-No
to teraz masz. Kto wie, może uda mi się pokazać ci kilka najciekawszych
miejsc... - pomimo lat, które minęły. Wciąż znałam Paryż jak własną
kieszeń. Podczas licznych ucieczek z sierocińca miałam okazję dogłębnie
poznać to miasto. Stało się moim schronieniem i przyjacielem - niemalże
jedynym.
-Jeśli oczywiście będziesz chciał - dodałam.
-Pewnie,
czemu nie - odpowiedział, a ja pogrążyłam się w rozmyślaniach. Bałam
się tam wracać. Bałam się jak niczego innego. Ten paniczny strach
otaczał mnie zwykle gdy myślałam o sierocińcu, w którym musiałam
dorastać. Wyprzedziłam kolejny już samochód. Autostrada była stosunkowo
pusta, co było mi bardzo na rękę. Jednak najbardziej bałam się
paryskiego cmentarza. Ale na razie wolałam o tym nie myśleć.
-Skąd jesteś? - spytałam.
(Lorem? Prawda czy kłamstwo? ;3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz