- Przykro mi to mówić, jednak wiem, że kłamiesz - oznajmiła smutno Camille, mrożąc Loremowi krew w żyłach. - Ona jest twoja, prawda? Oh, nie zaprzeczaj. Jest.
Mężczyzna uniósł wzrok i uniósł dumnie podbródek, wyzywająco patrząc na dziewczynę.
- Co teraz? - zapytał, a jego dłoń powoli powędrowała do kieszeni koszuli, by powoli wyjąć z niej zielony długopis.
Gdy szedł z książką w torbie wydawało mu się, że wykrycie będzie końcem świata, jednak teraz, gdy to nastąpiło, gwałtownie się uspokoił. Patrzył badawczo na dziewczynę oceniając jej silne i słabe strony, oczywiście na tyle, na ile był w stanie je zobaczyć.
- To... luźna, nie powiązana z niczym twórczość czy też... - badała dalej brunetka, a Lorem westchnął. Nie było sensu ukrywać prawdy, skoro i tak była w stanie przeniknąć jego kłamstwo.
Mężczyzna pociągnął lekko za kołnierzyk lewą, wolną dłonią, odsłaniając czarne ciernie róży, pnące się po szyi.
- Jak sądzisz? - zapytał cicho pozwalając, by materiał wrócił na swoje miejsce, zakrywając zakazane dzieło.
- Nie chcę tego, jednak... - zaczęła dziewczyna, patrząc smutno na chłopaka. - Ale rozumiesz, jestem prawnikiem.
- Pracujesz dla rządku. - Lorem pokiwał głową i zaczął przekładać długopis między palcami w roztargnieniu. Wreszcie jednym, szybkim ruchem odłożył długopis do kieszeni i znów jakby zapadł się w sobie. Odwrócił od dziewczyny wzrok. Członek ZUPA'y nie powinien walczyć zbrojnie. Szczególnie teraz, w tym gorącym okresie. - To co, aresztujesz mnie? - zapytał cicho, stojąc na przeciwko dziewczyny, jak skazaniec przed katem.
(Camille? To co, może urządzimy sobie zabawę w sąd? XD)
Mężczyzna uniósł wzrok i uniósł dumnie podbródek, wyzywająco patrząc na dziewczynę.
- Co teraz? - zapytał, a jego dłoń powoli powędrowała do kieszeni koszuli, by powoli wyjąć z niej zielony długopis.
Gdy szedł z książką w torbie wydawało mu się, że wykrycie będzie końcem świata, jednak teraz, gdy to nastąpiło, gwałtownie się uspokoił. Patrzył badawczo na dziewczynę oceniając jej silne i słabe strony, oczywiście na tyle, na ile był w stanie je zobaczyć.
- To... luźna, nie powiązana z niczym twórczość czy też... - badała dalej brunetka, a Lorem westchnął. Nie było sensu ukrywać prawdy, skoro i tak była w stanie przeniknąć jego kłamstwo.
Mężczyzna pociągnął lekko za kołnierzyk lewą, wolną dłonią, odsłaniając czarne ciernie róży, pnące się po szyi.
- Jak sądzisz? - zapytał cicho pozwalając, by materiał wrócił na swoje miejsce, zakrywając zakazane dzieło.
- Nie chcę tego, jednak... - zaczęła dziewczyna, patrząc smutno na chłopaka. - Ale rozumiesz, jestem prawnikiem.
- Pracujesz dla rządku. - Lorem pokiwał głową i zaczął przekładać długopis między palcami w roztargnieniu. Wreszcie jednym, szybkim ruchem odłożył długopis do kieszeni i znów jakby zapadł się w sobie. Odwrócił od dziewczyny wzrok. Członek ZUPA'y nie powinien walczyć zbrojnie. Szczególnie teraz, w tym gorącym okresie. - To co, aresztujesz mnie? - zapytał cicho, stojąc na przeciwko dziewczyny, jak skazaniec przed katem.
(Camille? To co, może urządzimy sobie zabawę w sąd? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz