Somniatis wyszedł za SJEW-owcem z lokalu, pozostawiając Akiro samemu sobie. W głębi serca miał nadzieję, że jeszcze się spotkają i już obmyślał sposób, w jaki spróbuje rozwiązać tą sytuację. Cokolwiek było w pudle, nie pochodziło z tego świata, co jednak nie znaczyło, że nie mogło wyglądać normalnie. Być może... być może ich wszystkich czeka wielki zawód, gdy skrzynia zostanie otwarta.
Nie szli długo. Pobliski posterunek SJEW-u nie był za bardzo oddalony od miejsca pracy Somniatisa. Zresztą niewiele rzeczy było. Umyślnie wybrał ostentacyjne miejsce na samym widoku, żeby nikomu nie przyszło do głowy, że coś jest z nim nie tak. Zresztą w centrum niezwykle często zmieniał się układ sklepów i ich nazwy, także prawdopodobnie nikt się nie zdziwi, gdy któregoś dnia zniknie.
Przekroczywszy próg niepozornie wyglądającego komisariatu Zegarmistrz czuł się na prawdę nieswojo. Zawsze się tak czuł, gdy znajdował się zbyt blisko kogoś z wrogiej frakcji, kto jednak nie rozpoznawał go jako wroga. I gdy wkraczał do kanałów. Kanały były królestwem ZUPA-y, jednak nie mógł się odzwyczaić od ich odwiedzania.
James przywitał kilku znajomych i zaprowadził mężczyznę do pomieszczenia, umiejscowionego nieco z tyłu. Siedziała w nim kobieta, najwyraźniej zajęta rysowaniem na jakichś ważnych dokumentach karykatury... Przy czym Atis nie był w stanie stwierdzić, kogo miała przedstawiać, jednak w pełni uznawał jej trafność, kierując się swoim nieomylnym okiem.
Oficer postawił skrzynkę na biurku artystki, która podskoczyła, wyrwana z transu i szybko schowała pobazgrane papiery pod inne - które jednak okazały się nie lepsze.
- W czym mogę panu-ci pomóc, Jamie? - zapytała, szczerząc się i starając się odwrócić uwagę mężczyzny od bałaganu, jaki uczyniła w dokumentach.
SJEW-owiec westchnął i wymownie wskazał na pojemnik.
Nie szli długo. Pobliski posterunek SJEW-u nie był za bardzo oddalony od miejsca pracy Somniatisa. Zresztą niewiele rzeczy było. Umyślnie wybrał ostentacyjne miejsce na samym widoku, żeby nikomu nie przyszło do głowy, że coś jest z nim nie tak. Zresztą w centrum niezwykle często zmieniał się układ sklepów i ich nazwy, także prawdopodobnie nikt się nie zdziwi, gdy któregoś dnia zniknie.
Przekroczywszy próg niepozornie wyglądającego komisariatu Zegarmistrz czuł się na prawdę nieswojo. Zawsze się tak czuł, gdy znajdował się zbyt blisko kogoś z wrogiej frakcji, kto jednak nie rozpoznawał go jako wroga. I gdy wkraczał do kanałów. Kanały były królestwem ZUPA-y, jednak nie mógł się odzwyczaić od ich odwiedzania.
James przywitał kilku znajomych i zaprowadził mężczyznę do pomieszczenia, umiejscowionego nieco z tyłu. Siedziała w nim kobieta, najwyraźniej zajęta rysowaniem na jakichś ważnych dokumentach karykatury... Przy czym Atis nie był w stanie stwierdzić, kogo miała przedstawiać, jednak w pełni uznawał jej trafność, kierując się swoim nieomylnym okiem.
Oficer postawił skrzynkę na biurku artystki, która podskoczyła, wyrwana z transu i szybko schowała pobazgrane papiery pod inne - które jednak okazały się nie lepsze.
- W czym mogę panu-ci pomóc, Jamie? - zapytała, szczerząc się i starając się odwrócić uwagę mężczyzny od bałaganu, jaki uczyniła w dokumentach.
SJEW-owiec westchnął i wymownie wskazał na pojemnik.
(James? Akiro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz