— Wiem — rzuciła, jakby coś rzeczywiście ją oświeciło, potęgując tym samym mój niepokój całym zajściem.
— Jeśli znowu chodzi ci o Fio... — zaczęłam, przerywając jej, próbując zdusić pomysł, który słyszałam już ładnych kilka razy, jeszcze w zarodku, jednak dziewczyna, ku mojemu zdziwieniu, machnęła na mnie dłonią zniecierpliwiona. Zastygłam, przerywając zdanie wpół słowa i zamrugałam kilkukrotnie, jakbym chciała tym samym upewnić się, czy naprawdę zostałam uciszona w taki sposób. Blondynka wstała i podeszła do mnie, kładąc dłonie na moich ramionach.
— Jestem genialna — pochwaliła samą siebie, a ja już niemal widziałam, jak jej mózg pracuje na najwyższych obrotach myśląc o planie, którego jeszcze nie miałam okazji poznać. — Zrobimy imprezę tematyczną. — zamrugałam ponownie, ale ona już machnęła dłonią dookoła, jakby oczyma wyobraźni widziała dokładnie wszystkie dekoracje. — Nie zaprzeczysz chyba, że...
— Obawiam się, że tym razem muszę przyznać ci rację — rzuciłam, przewracając oczami. — Co czyni mnie jeszcze bardziej genialną, bo się z tobą zaprzyjaźniłam —podbudowałam swoją próżność niemal natychmiastowo, na co otrzymałam jedynie prychnięcie.
— Może... Lato w Vegas — spekulowała Calia. Zmarszczyłam brwi. — Albo nie, nie nie nie, wiem! Hiszpańskie tango, no czy to nie brzmi wspaniale?! Tak majestatycznie, dostojnie ale jest w tym coś tajemniczego — w tym momencie nasz wzrok padł na rozczłonkowaną piniatę, nasze spojrzenia się zetknęły, a wyrazy twarzy musiały stanowić praktycznie lustrzane odbicie.
— Hiszpańska Plaża — zadecydowałyśmy, przybijając sobie żółwika, gratulując tym samym sobie nawzajem zdecydowanie najbardziej genialnego pomyślunku w dziejach. W tym momencie ja i Calia Ace już wiedziałyśmy, że świat jeszcze nie widział czegoś tak niesamowitego, jak zamierzałyśmy mu zaserwować.
(Cal?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz