Byłem nad wodospadem łez... nadal myślałem o tym jak Seldy nie żyje... popatrzałem w wodę... widziałem w niej ryby, ale to nie były zwyczajne ryby to były ryby równowagi, Yin i Yan. Jedna biała a druga czarna, przez cały czas pływały wokół siebie... znowu pomyślałem o mnie i o Seldy... nagle usłyszałem szelest za sobą, odwróciłem się ale nikogo tam nie było. Znowu popatrzałem na ryby ale jak na nie spojrzałem, spłoszyły się i zobaczyłem rozmazane odbicie w wodzie... przestraszyłem się i odskoczyłem. Koło mnie siedziała piękna biała wilczyca... "Seldy?!" pomyślałem i przetarłem oczy myśląc, że mam zwidy...
-Seldy! Ty żyjesz! - krzyknąłem uśmiechnięty i przytuliłem waderę.
-Yyyy... czy my się znamy? - odpowiedziała nie wiedząc o co chodzi.
(Seldy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz