Spojrzałam na kupkę ziemi. Obejrzałam okolicę. Niedaleko leżała odłamana gałąź. Czyli tego sposobu próbowały. Śladów wilków było zbyt wiele, by określić czy to jednak był szpieg. Zaczęłam pocierać róg ogonem. Wyłączyłam się, przebywałam we własnym świecie myśli. Obejrzałam okolicę jeszcze kilka razy. Nic podejrzanego jednak nie znalazłam. Przeniosłam swój wzrok wyżej, na górne części drzew. Po którymś z kolei oglądnięciu ich, dostrzegłam małe zadrapania na korze. Jednak mogło to być losowe leśne stworzenie. Przyjrzałam się jeszcze raz ziemi. Moją uwagę przykuła pozostałość po drzewie – kupka ziemi. No właśnie, kupka.
- Spójrzcie na to – zwróciłam na siebie uwagę wader. – Stare, wyrwane drzewo powinno zostawić po sobie sporej wielkości dół. Ziemi w otoczeniu nie starczyłoby na zakopanie go. A teraz wyżej – wskazałam niemal na czubki drzew. – Są tam zadrapania, jakby pazurów. Jednak, lot w tym miejscu byłby niemożliwy. Chyba, że – w tym przypadku – szpieg był mały lub młody. Jednak może to być po prostu jakiś ptak. Więc mam do was pytanie: Czy sprawdzałyście, jak głęboko i na jaką odległość to drzewo było zakorzenione?
(Mixi? Ayoko?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz