- To jak? Idziemy na odludzie i mi to powiesz, czy co? - spytałem się dziewczyny, która prawdopodobnie delikatnie „odleciała” do bardzo smutnej krainy, gdyż jej wyraz twarzy przez te parę sekund był bardzo... hmm... dramatyczny?
- Pewnie. Znaczy, tak. Oczywiście. - odpowiedziała pospiesznie.
Zapłaciłem za kawę i spojrzałem na dziewczynę. Ona kiwnęła tylko głową i razem wyszliśmy z kawiarenki.
Zaczęliśmy się kierować w stronę małego parku, którego o tej porze nikt nie odwiedza. Szliśmy w całkowitym milczeniu. Ani ja, ani ona zbytnio nie interesowaliśmy się pijakami, obok których przechodziliśmy ani bójkami czy też innymi ludźmi, którzy z niemałym zainteresowaniem patrzyli się na naszą dwójkę.
Gdy doszliśmy do parku postanowiłem rozpocząć rozmowę.
- No więc Tyks? O czym tak bardzo chciałaś porozmawiać? - spytałem się dziewczyny. - Przy okazji, jeśli chcesz to możesz się wyżalić o tym „Bezimiennym” czy o twoim bracie, z którymi mnie pomyliłaś. Byłaś wtedy trochę zdołowana, wręcz zrezygnowana, jeśli dobrze wyczytałem emocje z twojej twarzy. - powiedziałem do zaskoczonej moim nie codziennym zachowaniem. Nawet ja byłem zaskoczony, nie lubię pomagać ludziom. No cóż.
(Tyks? Trochę późno, wiem. Ale plusem jest to, że w końcu wysłałem!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz