15 sierpnia 2019

Od Camille cd. Lorema

Lekko zmieszana odwróciłam wzrok od mozaik na ścianach. Policzki lekko mi się rozpalały, choć usilnie próbowałam nie zwracać uwagi na wyczynz anioła z ludzką kobietą. Potrząsnęłam głową, by skupić się na właściwym problemie, a mój wzrok zogniskował się na Loremie i trzymał się go jakby był jedyną stałą we wszechświecie, jedyną osobą z którą kiedykolwiek chciał mieć coś wspólnego.
— Nie powinno jej tu być, prawda? — upewniłam się. Lorem ponuro skinął głową.
— Zdecydowanie — potwierdził, wciąż uparcie wpatrując się w jakiś losowy punkt, byleby nie był on mną.
—W takim razie... — przerwałam na chwilę, by zebrać myśli. — Jej nie powinno tu być. Ten dom nie powinien tak wyglądać — zaczęłam wyliczać. Aż w końcu w mojej głowie pojawił się pomysł. Szalony, zupełnie niemożliwy, ale... nie wiem czy była jakakolwiek inna możliwość. Przeczesałam włosy dłonią i podeszłam krok bliżej do mężczyzny, a moje palce owinęły się wokół jego ramienia.
— Lorem — dałam radę wydusić. Spojrzał na mnie z mieszaniną niepokoju i zaciekawienia. — Jaka jest szansa na to... że to wszystko po prostu się — puściłam go jedynie po to, by machnąć dłonią w nieokreślonym ruchu. — zamroziło? To znaczy... czy wszystko zupełnie zatrzymało się w miejscu? Nie wiem, czy wiesz o co mi chodzi — wymamrotałam. Spojrzał na mnie z lekkim powątpiewaniem. Jego niebieskie włosy przesunęły się minimalnie, gdy przechylił lekko głowę. Nagle i do niego dotarło co miałam na myśli. 
— To... to niemożliwe — rzucił niepewnie.
— Tak. Ale po tym co przeżyliśmy ostatnio oboje jestem w stanie wziąć tę opcję pod uwagę — zaoponowałam cicho. Wzdrygnęłam się, gdy dotarła do mnie kolejna ewentualność — A jeśli to prawda — zbladłam na samą myśl o tej opcji — Czy my również zaczęliśmy należeć do tego domu? Zamarzliśmy? — spojrzałam na niego, szukając w jego twarzy czy postawie znaku, że gadam kompletne głupoty i powinnam się leczyć. Nic takiego jednak nie odnalazłam.
(Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz