Imię i Nazwisko: Halvard Nils Sörenson
Pseudonim: Król Pik
Płeć: Mężczyzna
Pochodzenie: Szwecja
Data urodzenia: 16.02.1992 [41 lat]
Przynależność: Mafia Etis
Stanowisko: Współpracownik
Klasa: Człowiek
Praca: Jest przedsiębiorcą oraz poważnym graczem na międzynarodowej giełdzie. Jest również właścicielem dużych linii lotniczych oraz współwłaścicielem kilku banków oraz korporacji high-tech.
Orientacja: Heteroseksualny
Partner: Miał przelotnie kilka wielbicielek, jednak ten szał już minął i woli utrzymywać piękne niewolnice, niż żonę. Żona jest dużo droższa, a mniej z niej pożytku. I może ci w każdej chwili wbić nóż w plecy.
Rodzina: Ojciec, matka, trzech braci i dwie siostry. Pozostawieni w finansowej ruinie pewnie próbują, każde z osobna, odnowić swoje finansowe imperium. Prawdę mówiąc Halvarda niewiele obchodzi, jak się sprawy u nich mają.
Miejsce zamieszkania: Dwór - Arena 2, w wschodniej części Celi Amontosum. Luksusowa rezydencja z dostępem do rzeki, oparta o zbocza górskie i otoczona przez las. Odosobniony i cichy kącik, wyposażony we wszystko, co jest niezbędne dużemu biznesmenowi i członkowi mafii.
Charakter
|
©Anthitei |
Halvard jest osobą opanowaną i wyważoną. Nigdy nie robi nic pochopnie, zawsze dokładnie rozważa swoje plany, zanim podejmie akcję. Zdecydowanie nie jest typem ryzykanta czy szaleńca, choć niektóre jego działania mogą się takie wydać. Ma otwarty umysł i potrafi korzystać z możliwości, jakie stawia przed nim świat. A przy tym nie istnieje dla niego coś takiego jak moralność czy sumienie. By osiągnąć swoje cele i zaspokoić swoje ambicje zrobi wszystko. Sprzedałby własną rodzinę dla polepszenia swojej sytuacji zarówno w podziemnym, jak i nadziemnym świecie, gdyby miał taką możliwość. A jego ambicje są wielkie. Jako doświadczony przedsiębiorca podziwiał kunszt, z jakim Leniniewski z bankruta stał się milionerem i premierem nowo odkrytej wyspy. Nils planuje powtórzyć jego niesamowity wyczyn... w pewnym sensie. Nie interesuje go jednak władza realna, a zakulisowa. Chce zrobić z głupiego Amerykanina swoją marionetką. Tak. Nie szanuje w żadnym calu nikogo ani niczego co pochodzi z poza europy, która, jego zdaniem, jest jedynym cywilizowanym kontynentem. Reszta jest dla niego jakiegoś rodzaju podkontynentami. Szczególnie nie cierpi przedstawicieli rasy czarnej, żółtej, arabów, cyganów, żydów, hindusów, Niemców, kobiet oraz poganiaczy bydła. Poganiacze bydła są najgorsi. Nienawidzi również gołębi, artystów, psów, globalnego ocieplenia, wody kolońskiej, frytek, ananasów, pizzy z salami, tej przeklętej niebieskiej kredki, która zawsze wszystko psuje, maniaków sci-fi oraz wielu, wielu innych rzeczy. Trudno zgadnąć, co przypadnie mu do gustu, a co wręcz przeciwnie. A przy tym trudno cokolwiek wyczytać z jego twarzy, która w kluczowych momentach zastyga jak woskowa maska, a jego oczy zdają się wwiercać w duszę rozmówcy i sprawdzać każde słowo. Niektórzy nawet sądzą, że Halvard czyta w myślach, jednak jest to dalekie od prawdy. W przeciwieństwie do istot, którymi się otacza, mężczyzna jest stuprocentowym człowiekiem, bez żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Nie przeszkadza mu to jednak w byciu twoim najgorszym koszmarem sennym. Zwykle nie brudzi sobie rąk. Ma ludzi od załatwiania za niego czarnej roboty. Goryle, informatorzy, chłopcy na posyłki, służący i niewolnicy. Wszyscy chodzący jak w zegarku, doskonale wytresowani starą jak świat metodą: kija i marchewki. Halvard potrafi być miły i delikatny, potrafi zatroszczyć się o swoich ludzi i udowodnić, że są dla niego niezwykle cenni. Bo są. Każdy w otoczeniu mężczyzny jest jego cennym narzędziem, którego nie wolno zaniedbywać ani doprowadzać do stanu, w którym nie będzie się dało nim posługiwać w inny sposób. Narzędzia trzeba pielęgnować, trzeba im okazywać czułość, jednak nie wolno być pobłażliwym wobec ich błędów i niedociągnięć, bo staną się tępe i bezużyteczne. I faktycznie trzeba będzie się ich pozbyć. Nils jest surowy, ale sprawiedliwy. Potrafi docenić wysiłek, potrafi też dotkliwie skarcić za przewinienie, jednak nie robi nic bez powodu. Dzięki temu jego ludzie są mu zaskakująco oddani i prawdopodobnie wielu z nich, nawet gdyby im zaoferować wolność, nie chcieliby porzucić swojego stylu życia i swojej... rodziny. Sam Halvard nigdy jej tak nie nazywa, jednak między sobą jego podwładni czasem mówią w ten sposób o najbliższych współpracownikach mężczyzny. Co jeszcze warto o nim wiedzieć? Nie jest okrutny, nie lubi zbytniego okrucieństwa. Nie przepada też specjalnie za przemocą, jednak nie waha się jej stosować. Uważa, że nie ma ludzi szczerych i uczciwych, każdy coś tai i każdy nagina reguły do swoich potrzeb, dlatego sam pogardza wszystkimi, którzy uważają, że tacy są. Brzydzi się również poświęceniem. Uważa, że każdy powinien przede wszystkim żyć dla siebie, nie ważne jakim kosztem, a dopiero potem dla innych. Sądzi, że w ten sposób świat byłby lepszy, bo gdy wszyscy martwią się o wszystkich następują jakaś ckliwa stagnacja, mnóstwo niepotrzebnego bólu i cierpienia. Znacznie mniej cierpienia przysparza to osobliwa samotność, którą się otacza. Ten brak zaangażowania i dbanie wyłącznie o własny interes, wszystko inne podporządkują właśnie jemu. Halvard nie uważa emocji za dobrego doradcę. Zdecydowanie woli kierować się faktami i logiką, a każdego, kto sądzi inaczej uważa za kretyna. Ogólnie dużo osób uważa za kretynów. Ale mówiliśmy już o tym, czego mężczyzna nienawidzi, więc nie warto się powtarzać. Ale jedno trzeba temu sukinsynowi przyznać, ma klasę. Nils został doskonale wychowany i jego maniery oraz wykształcenie są nienaganne. Czasem nawet przesadnie pozuje na gentelmena, skrywając swoją prawdziwą osobę za postacią nieszkodliwego przedsiębiorcy i przedstawiciela dużej firmy. Może nieco dumnego i bufoniastego, jednak zdecydowanie nieszkodliwego. Uznanie prawdziwości tej maski jest największą pułapką, w jaką może wpaść nieuważny rozmówca Halvarda.
Aparycja
Mężczyzna jest raczej przeciętnego wzrostu, nie wyróżnia się też zbytnią tuszą czy wiotkością. Wygląda jak zwyczajny mężczyzna po czterdziestce, który stara się utrzymywać formę i stosować się do diety. Nosi elegancko przylizane włosy, w których pojawiają się już pierwsze siwe pasemka, nie licząc dużego pasma po lewej stronie głowy, które ma od dzieciństwa, jako pamiątkę po przebytej ciężkiej chorobie. Jego oczy są szare i jest w nich coś z chłodu i ostrości eleganckiego sztyletu, gdy spoglądają na ciebie podczas twojej rozmowy w sprawie pracy. Potrafią przyprawić o ciarki nawet najodważniejszych. Posiada niewielki zarost w postaci cienkich wąsików i szpiczastej brody oraz wydatne kości policzkowe. Ubiera się elegancko, jak przystało na tak wpływową osobę, w modne garnitury oraz schludne lakierki. Zazwyczaj nie nosi żadnej biżuterii, z wyjątkiem pierścienia rodowego na palcu serdecznym lewej dłoni. Często ma też przy sobie laskę, zakończoną ptasią czaszką oraz krótki bacik.
Historia
Halvard miał to nieszczęście, że urodził się w bogatej rodzinie. Bardzo wpływowej, bogatej rodzinie. Miał ojca, matkę, trzech braci oraz dwie siostry. Był środkowym dzieckiem, więc poświęcano mu niezwykle mało uwagi. Za to zapewniono mu doskonałe wykształcenie i wychowanie. Najlepsi nauczyciele i najdroższe niańki. Młody panicz dorastał w luksusie, który został mu nagle odebrany, gdy skończył osiemnaście lat. Nie łączyły go żadne więzy emocjonalne z rodziną, a niezbędna, zapewniona prawem opieka była mu oferowana tylko tak długo, jak było to konieczne. W dniu osiemnastych urodzin stał się niezależnym mężczyzną, który miał sam na siebie zarobić. Zaczynał właśnie studia i było to dla niego dużym ciosem. Rodzice kompletnie się od niego odwrócili, a rodzeństwo pogrążone było we własnych problemach. Młody panicz musiał więc sam zdobyć środki na dalszą naukę oraz życie. Z początku było ciężko, jednak szybko odkrył, jak można wykorzystywać talent do zjednywania sobie ludzi, który od początku nauczania z powodzeniem stosował na nauczycielach, by odpuszczali mu zadania lub chwalili, nawet jeśli nie było ku temu rzeczywistego powodu.
Zaczęło się niewinnie: od wykorzystywania współpracowników w magazynie, w którym został zatrudniony. Podczas, gdy znacznie mniej bystre od Halvarda jednostki zwijały się jak mogły, by dotrzymać tempa wydawanym poleceniom i na dodatek zająć się działką chłopaka, ten zagłębiał się w podręczniki szkolne lub obserwował z ukrycia obracające się trybiki tej maszyny, której elementy zdołał podporządkować sobie do tego stopnia, że kiedy jeden z pracujących tam chłopców podpadł młodemu Nilsowi, bardzo szybko otrzymał wypowiedzenia.
Sorenson wkrótce zresztą awansował na kierownika działu rozładunku i jego rutynowe obijanie się stało się znacznie bardziej legalne, a co najważniejsze - lepiej płatne. W ten sposób dociągnął do czwartego roku studiów, kiedy to w tłumie zauważyła go poważna korporacja i ściągnęła do siebie. Życie korpo-szczura nie przypadło jednak Halvardowi do gustu i po zakończeniu studiów wystartował swój pierwszy, własny biznes, który okazał się kompletną klapą. Jednak klapą, którą odsprzedał jakiemuś frajerowi za całkiem pokaźną sumkę. A potem poszło z górki. Z marginesu społecznego, na którym znajdował się, jako student, o własnych siłach wspiął się na sam szczyt. Wkrótce luksusowe życie grzecznego przedsiębiorcy znudziło Sorensona, pchając go w stronę mroku. Już wcześniej rzecz jasna korzystał z dobrodziejstw czarnego rynku oraz usług półświatka, jednak dopiero mając trzydzieści lat został na poważnie wkręcony w działalność przemytniczą. A wydarzyło się tak z powodu dość banalnego i wszystkim znanego - kobiety. Bynajmniej, nie była ona miłością jego życia, a czymś zaskakująco innym - pierwszą nadnaturalną, którą Halvard spotkał. Oraz pierwszą, która znalazła się w jego, obecnie wciąż rozszerzającej się, kolekcji.
To był początek. Legalne zazwyczaj interesy Sorensona zmieniły swój charakter o 180 stopni, a wiele obiektów, utworzonych przez niego stało się przykrywką dla działalności podziemnej. Po wielu latach wizja zemsty na rodzinie powróciła do mężczyzny, niczym koszmar senny. Nie dopominała się zresztą długo. Używając swoich wpływów w świecie biznesu, Nils zniszczył wszystkie powiązane z jego rodziną spółki, z niemal maniakalnym uporem poszerzając w tym celu swoje wpływy. Gdy wreszcie pozostał jedynym Sorensonem na arenie, jego głód okazał się niezaspokojony i rozszerzał się na cały świat.
Ten właśnie interes przywiódł go na Ainelysnart. Położenie wyspy jest wprost idealne, by przerzucać za jej pośrednictwem towar z Ameryk do Europy i Afryki. To właśnie on był jednym z sponsorów Areny 9 - nowego lotniska, i jego firma jako jedna z pierwszych podjęła się utworzenia połączeń z niewielką wyspą. Obecnie Halvard całkiem komfortowo usytuował się na wyspie. Rozpoczął współpracę z mafią Etis, która szybko okazała się niezwykle owocna dla obu stron, co pozwoliło Sorensonowi wygodnie rozłożyć się na Arenie 2 i korzystać z tego specyficznego państwa dla zaspokojenia własnych ambicji.
Moce, umiejętności i zainteresowania
Halvard jest utalentowanym przedsiębiorcą i ekonomem. Posiada dar pięknej wymowy, co zresztą ułatwia mu miły dla ucha, niski głos. Jest prawdziwym mistrzem jeśli chodzi o wystąpienia publiczne, zarówno przed drobnym gronem słuchaczy jak i wielotysięcznym. I owszem, jeśli uzna, że rozmówca jest na dostatecznie wysokim poziomie, potrafi mówić godzinami. Jest niezwykle gadatliwy, nie przywiązuje jednak wagi do słów. Słowa, słowa, słowa. Tak piękne, jak puste. Interesuje się... czym się nie interesuje? Lubi być na bieżąco z otaczającym go światem, polityką, ekonomią, kulturą. Gra nawet na instrumentach - skrzypcach i pianinie, choć nie ma do tego zbytniego zacięcia. Nigdy go nie ciągnęło do wyrażania siebie w ten sposób, a przymuszany do nauki zdążył szczerze znienawidzić te instrumenty. Jest jeszcze coś, w czym jest dobry. Tresura. Ludzi. Jednak o tym wspomniałam już wcześniej. Warto też wspomnieć, że jest koneserem. Prawdziwym kolekcjonerem osobowości. Uwielbia się otaczać dziwnymi istotami i stworzeniami, które mają dużą rolę w jego planach i życiu codziennym. Fascynują go cudaczne kształty i dziwaczne zdolności, dlatego też podczas swoich licznych podróży samolotem sprowadza na wyspę różne wybryki natury. Jest też fascynatem dziwacznej rasy wilkoludzi, zamieszkujących wyspę. Zawsze chciał mieć jednego dla siebie, jednak jak dotąd nie udało mu się żadnego ugrać z obecnym rządem czy schwytać samemu.
Przedmioty
- Sygnet rodowy. Ojciec sprzedał go, by zyskać trochę pieniędzy dla upadającej firmy. Sorenson kupił go z czystej przekory. Jako środkowy syn nigdy by go nie dostał, jednak dzięki swoim wysiłkom zdobył go własnymi rękami.
- Laska z ptasią główką, czysta ozdoba i narzędzie do obrony. W jej główce ukryty jest sztylet.
- Bacik, który służy do dyscyplinowania niesfornych podwładnych. Zwykle nosi go przypiętego do paska, jak groźbę niechybnej kary.
Ciekawostki
- Pierwszą niezwykłą istotą, którą zdobył do swojej kolekcji była Edc'cze, stworzenie rasy, nazywającej siebie Szicz'sha, pochodzące z Tybetu. Edc'cze jest obecnie zarządcą Dworu. Jako osoba jest bardzo surowa i twarda, nie pokazuje nikomu swoich słabości. W swojej postawie, stylu mówienia i poruszania się naśladuje swoje Pana. Jest dla niej niedoścignionym ideałem i tylko w jego obecności przybiera potulną i uniżoną postawę. Jest do niego bardzo przywiązana, mimo że ten traktuje ją zawsze z nieodmiennym chłodem. Trudno stwierdzić właściwie czemu. Czy to rodzaj miłości, czy chodzi o coś z goła innego.
- Darton Shevins jest jednym z późniejszych nabytków Halvarda. Jest naukowcem, nieco obłąkany i nie do końca da się nad nim zapanować. Często musi być pilnowany przez innych podopiecznych Nilsa, nie dlatego, że jest jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że ucieknie. Mógłby raczej zrobić krzywdę któremuś ze słabszych domowników lub samemu Panu, gdyby przez cały czas ktoś nie nadzorował jego twórczych poczynań. Chociaż miewa też chwile, gdy opuszcza go szaleństwo i przejawia inteligencję, nie właściwą istotom z tego świata. Zawsze ma wtedy przy sobie papierosy, by zdusić jakiś wewnętrzny ból, płomień który pali jego duszę. Patrząc na niego łatwiej jest uwierzyć, że gdzieś tam jest ktoś, kto karze inteligencję obłędem.
- Halvard na wszystkie spotkania biznesowe zabiera trójkę ze swoich podopiecznych: Malisę, która potrafi przywoływać dłonie demona, mogące udźwignąć największe ciężary lub posłużyć jako tarcze, a która jest raczej mrukliwa i trochę impulsywna, Inoego, ochroniarza, którego pokorny i smutny charakter, jak również perfekcjonizm nie dopuszcza do żadnych wpadek z udziałem zarówno Malis, jak i kontrahentów Nilsa oraz Tuti, która posiada cichy głos małej dziewczynki i właściwość rozpływania się w cieniach. Ta zwykle towarzyszy swemu Panu poza zasięgiem wzroku innych obserwatorów. Jest wiecznie przerażona. Boi się obcych. Boi się tych, których poznała. Ale najbardziej ze wszystkich boi się swojego Pana. Nie jest w stanie odezwać się w jego obecności, dlatego też składa raporty spokojnemu Inoemu, którego chyba trochę lubi.
- Nils posiada swojego kamerdynera i jest nim Nevremo, istota chciwa i zazdrosna. Ten, który knuje za plecami swego Pana. Zdrajca. Na co dzień zachowuje się nienagannie, Edc'cze nie ma się do czego przyczepić, jednak wszyscy wiedzą, że Nevremo nienawidzi tej służby i zrobiłby wszystko, by zabić Halvarda. Sam mężczyzna nie wie właściwie czemu to toleruje. Chyba go to bawi, szczególnie, że w ten sposób przysparza problemów innym swoim podopiecznym.
- W swoim dworze posiada również wiele innych stworzeń, jednak te są z różnych powodów najistotniejsze. W gruncie rzeczy, co by nie mówić o tej szóstce, zawsze trzyma się blisko Nilsa i jest na jego każde zawołanie. Szóstce, a może siódemce? W końcu jest jeszcze Loki, psotny kot iluminatów, którego obecności zawsze można się spodziewać w najwłaściwszym miejscu.
- Towarzysz: Loki