31 marca 2014

Nowy basior! To Akuma!

Akuma jest bezlitosny i okrutny, śmierć innych go bawi i fascynuje. Czyli typowy psychol xd

Od Rivera do Sprinkle-Batt

(c.d. tego)
Patrzyłem na Sprinkle-Batt z zastanowieniem. Zobaczyłem że fale stają się oraz większe i zaraz ją zaleją. Podszedłem do niej. Odetchnąłem. Odsunąłem ją. Nawet nie drgnęła. Zostawiłem waderę o parę kroków dalej. Położyłem się niedaleko. 
"A co by się stało gdym ją tu zostawił...? " - myślałem z zastanowieniem.
Przewracałem się z boku na bok nerwowo. Nie potrafiłem spać. Ciągle wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. I po chwili okazało się, że się nie myliłem. Najpierw usłyszałem warczenie za krzakami. Niedaleko nich leżała Sprinkle-Batt! 
Zerwałem się z ziemi nerwowo. Wilk już zbliżał się do niej. Gdy mnie zobaczył zaczął biec w jej kierunku. Ja również. Gdy byłem bliżej skoczyłem. Popchnąłem go na ziemię w momencie, gdy Sprinkle się obudziła. Jej mina wyrażała strach i zaskoczenie jednocześnie. Wilk dalej okazywał wielką agresję. Drapałem go mocno, aż leżał nieruchomo niemal nie oddychając. Sprinkle podbiegła do mnie (od kiedy nazywam ją Sprinkle?).
- Nic ci się nie stało?! - zapytałem nerwowo.
- Nie nic... - szepnęła. - Ale dziękuję...
- Musimy iść! I to szybko! - warknąłem.
Sprinkle wskoczyła do wody. ja tuż za nią oglądając się jeszcze za siebie. 
Po niedługim czasie byliśmy już na brzegach tej nieznanej mi watahy. 
- To ruszamy dalej! - oznajmiłem.
Dotknąłem nosem wilgotnej ziemi i wyczułem kierunek jej domu.
- Za mną, będziemy za niedługo!
Ruszyłem w las. Po godzinie truchtu byliśmy blisko. 
- Zmęczona?
- Nie, wcale nie... - powiedziała zadyszała.
Byliśmy już przy jaskini. Pomyślałem, że muszę się już z nią pożegnać. Zwolniłem.
(Sprinkle-Batt? Może ktoś inny?)



Od Anivi - "Nowa Znajomość"

Gdy byłam sama w jaskini ,było mi bardzo nudno. Akurat była noc, więc poszłam na polane żeby obejrzeć gwiazdy, wtedy zaobserwowałam spadającą gwiazdę i ruszyłam się dobiegu, biegnąc byłam zapatrzona w niebo i dobiłam do jakiejś wadery. Powiedziałam:
- Bardzo przepraszam że do ciebie dobiłam. Byłam tak zapatrzona że nie zwróciłam na ciebie uwagi.


(niech jakaś wadera dokończy...)

Od Ketsurui'ego do Erny

  W oczach Mixi ujrzałem wahanie. To była zaledwie chwila, ale ja to widziałem.
- Powiemy im tylko co mają robić - oznajmiła - Nic nie będą wiedzieć o drugiej części planu. Ponadto nie ufajcie nikomu oprócz mnie. Każdy, nawet ci tu zgromadzeni, może być zdrajcom. Argona była dobrą Alphą i już wielu poszło za nią. Nie możemy dać się zaskoczyć. 
  Zamilkła na chwilę. W tym momencie w jej oczach pojawiła się determinacja. To było coś niesamowitego, podobnie jak jej siostra w obliczu niebezpieczeństwa była w stanie odrzucić własne lęki i wskazać innym drogę. W jej oczach widziałem złote błyski. Środkowa część tęczówki na ten moment przypominała słońce.
- Ale my wygramy! Bo nie walczymy tylko o tereny! Walczymy o życie, o przetrwanie, o wieloletnie dziedzictwo, o naszą rodzinę... - potoczyłam natchnionym spojrzeniem po zgromadzonych
  Nie była już tą samą Mixi co przedtem. Była Alphą.
- Teraz podzielę was na 7 grup, po 4 osoby: 
*grupa specjalna Alpha pod dowództwem Erny, w której będą Ketsurui, Maggie i Kilian
*grupa sanitarna Betha pod dowództwem Nikoyaki, w której będą Avril, Carrie i Masami
*grupa ofensywna Gamma pod dowództwem Matta, w której będą Amera, Anvira i Edward
*grupa ofensywna Delta pod dowództwem Halta, w której będą Mysteryo, Kaladria i Nirvana
*grupa ofensywna Epsilon pod dowództwem Leona, w której będą Moon, Logan i River

*grupa defensywna Dzeta pod dowództwem Katherine, w której będą Kasumi i Tempus
*grupa defensywna Teta pod dowództwem Perseusza, w której będą Shiro, Sprinkle-Batt oraz Tasira
Proszę, ustawcie się przy swoich dowódcach - zimny wzrok Mixi kazał nam się szybko i bez szemrania przemieścić - Świetnie. Narcyza będzie głównym zwiadowcą, a ja-dowódcą. Jeżeli rozkażę wam uderzyć na lewe skrzydło wroga-uderzacie, jeżeli rozkażę wam zakryć uszy-zakrywacie... jeżeli rozkażę uciekać-uciekacie... Jeżeli będziecie mieli szansę zabić Argonę zróbcie to.
  Mixi mówiła poważnie. Widziałem to w jej oczach. Była zdeterminowana obronić watahę.
- Za Watahę Krwawej Nocy! - wydarłem się z całych sił - I za Alphę Mixi!
  Pozostali podchwycili okrzyk i gromkie echo pognało go, aż do brzegów Styksu, gdzie z ponurym uśmiechem siedziała Argona i wpatrywała się w ciemniejące niebo...
(Ktoś z watahy? Rozpocznijcie ścisłe przygotowania wojenne xd)

30 marca 2014

Od Erny do Mixi

- Możesz przestać? - powiedziałam poirytowana. 
- Nie wierzę, że jeszcze ci ufają. Nawet nie umiesz pomóc rannemu. - wykpił mnie Mysteryo.
- Ty też nie mogłeś!
- Ale to ty jesteś "szamanką". - odpowiedział akcentując ostatnie słowo.
Między nas weszła Mixi. Dopiero teraz zauważyłam, że reszta bandy patrzy na nas z rozbawieniem. Mi nie było do śmiechu.
- Uspokójcie się!
Zamknęłam pysk. W głębi czułam się strasznie urażona. Jego słowa... są prawdą, ale nie jestem wszechwiedząca. Boje się, że kiedyś będę sama i nie będę umiała komuś pomóc i... ten ktoś umrze. Potrząsnęłam łbem, żeby przepędzić myśli.
- Mamy poważniejsze sprawy do przegadania. - powiedziała Mixi.
Zerknęłam jeszcze raz na Mysteryo. Ten mały... Aghr! Czemu tak łatwo zwracam wilki przeciwko sobie? Już z Kilianem mam napięte relacje.
W jednej chwili moje myśli powróciły do nadchodzącej wojny. Jak nazwą ją kronikarze? Bitwa sióstr? Stracone zaufanie? Chyba idiotyczniejszej nazwy nie zdołają wymyślić. 
- Musimy powiadomić wilki o planie. - odezwała się Narcyza, jednocześnie przerywając moje zamyślenie.
- Trzeba, ale się trochę tego obawiam. Odeszło wiele wilków, po których bym się tego nigdy nie spodziewała. 
- Kto będzie następny? - szepnął Ketsurui.
Wilk ten przyprawiał mnie o dreszcze. Jak każdy wilk, który wyglądał, jakby co dopiero wyszedł z Krainy Hadesa. Istoty mroku.
- To jak będzie? - zapytałam.
<Ktokolwiek z obecnych tam?>

Od Mixi do Ketsurui`ego

- Wy idźcie, ja jeszcze muszę powiadomić resztę watahy - powiedziałam. - Za chwilę was dogonię.
Kiedy powiadomiłam wszystkie wilki w watasze, postanowiłam polatać jeszcze i przemyśleć strategię. Dodać jeszcze jeden element zaskoczenia. Samą siebie. Mam nadzieję, że Argona nie każe swojemu wojsku założyć nauszników. To był plan Ż. Nie chciałam śmierci mojej watahy, ale krzyk by to wywołał. Wtedy zorientowałam się, że mogę zrobić jeszcze jedną rzecz. Zaćwierkałam w różnych ptasich językach i już po chwili otaczało mnie kilka orłów, jastrzębi i innych ptaków drapieżnych. Poprosiłam je o wydłubywanie oczu wrogiej armii. Żaden z nich nie odmówił. Dzięki Marion, powiedziałam sobie w duchu. Wtedy stwierdziłam, że czas już wracać. Zastałam ich w punkcie obserwacyjnym. Dyskutowali o czymś zacięcie. Wręcz się kłócili. 
(Ktoś z wielkiej armii?)

Od Ketsurui'ego do Mixi

- Świetnie - westchnęła Mixi - Mamy coraz mniejsze szanse na zwycięstwo... Tyle doświadczonych wilków odeszło, a pojawiły się jakieś nowe młokosy, które chyba nawet nie rozumieją, że mamy wojnę...
  Alpha była w coraz gorszym nastroju. Wiedziałem to,  w końcu nie byle kto zostaje generałem! 
- Może ja coś poradzę - zaproponowałem z uśmiechem podchodząc do Maggie - To może zaboleć. 
  Położyłem swoją łapę na jej łapie, jednocześnie rozwiązując bandaż. Cienka stróżka krwi spłynęła na waderę i przecinając skórę wdarła się do środka. Maggie tylko zacisnęła zęby. To nie mogło być przyjemne. Czułem jak moja krew miesza się z jej i płynie powoli do mózgu. Byłem w stanie odblokować jej wspomnienia. Zrobiłem to. Jednak nie do końca. Zrobiłem to tak, by jej mózg nastawił się na nasłuchiwanie. Wyjaśniłem jej coś, czego wcześniej nie rozumiała. Czułem, że się ze mną zgadza. Ze mną i moją panią.
- Już - zawiązałem z powrotem bandaż - Myślę, że udało się naprawić tą drobną usterkę.
  Uśmiechnąłem się radośnie do zebranych.
- Idziemy odstawić Narcyzę na punkt?

(Ktoś, kto w tym uczestniczy?)

Od Mixi do Narcyzy

- Jak on niby ma jej pomóc? - zapytałam z kpiną w głosie. - To duchem jeszcze szczeniak który nawet nie zdradza swoich mocy - dodałam bezgłośnie.
Mysteryo parsknął ironicznie.
- Nie jestem taki głupi jak ci się wydaje - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Dobrze, to możesz jej pomóc, czy nie? - zapytałam uprzejmiej.
- Zobaczę... - odparł i dotknął nosem jej boku. - Ktoś musiał jej podać jakąś silną truciznę, ja nie dam rady jej pomóc. Myślę, że tylko sama może sobie wszystko przypomnieć.

(Maggie? Erna? Narcyza? Ketsurui? Mysteryo? Ktoś jeszcze?)

Kolejna wadera! Anivia!

Zwyczjna, miła i dobra wadera, której życie nie oszczędzało. Po ucieczce ze swojej watahy, w której trwała wojna, trafiła tu i postanowiła pozostać z nami by nie czuć się samotną.

Od Nirvany do Nikoyaki

- Siostro! - wykrzyknęłam
- Hm? Kim jesteś? - zapytała Nija
- Nirvana! Twoja siostra - wytłumaczyłam jej
- Czy to ty?! Naprawdę?! A gdzie mama?! Jak ona się nazywa? Proszę, powiedz mi!
- Nasza mama ma na imię Niklana, ale niestety nie wiem gdzie jest. Nie widziałam jej od tak dawna jak ty... Ale ważne jest dla mnie, że ciebie odnalazłam, teraz razem możemy jej szukać.
- Dobrze, ale nie teraz. Trwa wojna. Zostań tu. Muszę iść na Plażę Gwiazd. Pa.
  Odeszła. Dopiero ją odnalazłam, a już muszę ją opuścić. NIE! Pójdę za nią! Ruszyłam za siostrą tak, aby mnie nie widziała...
C.D.N

Od Nikoyaki do Maggie

  Gdy tak wędrowałyśmy, nagle naszym oczom ukazał się wodospad. Był taki magiczny. Nie wiem dlaczego tak myślałam, ale czuła jego aurę.
- Maggie...? - zaczęłam - Czy ty to czujesz?
- Myślałam, że ty nie czujesz, ale tak...
  Dotknęłam wody moją skaleczoną łapą, gdy się zorientowałam szybko ją cofnęłam i ...
- Nie wierze! - wykrzyknęłam
- Co? Co się stało? - zapytała Maggie
- Ta woda... Leczy rany!!! - Krzyknęłam z niedowierzaniem
(Maggie, może ty coś znajdziesz?)

Od Lirael

Minął tydzień odkąd dołączyłam do watahy. Wilki nie zwracały na mnie szczególnej uwagi. Pałętałam się po lesie, nudziłam w norze.
Dziś wstałam wyjątkowo późno. Otrzepałam futro i wyszłam na powietrze. Nic szczególnego tam nie zauważyłam. Kilka wilków. Poszłam nad rzekę... strasznie chciało mi się pić.
Gdy już tam byłam...
Zanurzyłam pysk w wodzie. Po krótkiej chwili podniosłam łeb i odwróciłam się, by znów chodzić bez celu. Za mną stał jakiś basior. Nie wiem czemu zrobiłam krok do tyłu i wpadłam do wody ochlapując samca.

(Który basior zechce dokończyć?)

Nowa wadera! To Lirael!

Odważna, cwana i nieco agresywna wadera, ale w gruncie rzeczy może okazać się lepsza niż Wasza Kochana Alpha...

Od Matt'a

Leżałem już któryś dzień w jaskini, czułem się... źle... z niewiadomych powodów miałem wszystkiego dość, tak jakby świat się zawalił. Westchnąłem i podniosłem się. I wyszedłem chwiejnym krokiem Wilki wydawały się nie zawracać na nic uwagę więc ten fakt w stu procentach mi się podobał, każdy był zajęty sobą. Poszedłem na Plażę Gwiazd. Położyłem się na lekko wilgotnym piasku i spojrzałem w niebo. Po chwili stwierdziłem, że zaraz mi łeb skręci i rozejrzałem się na boki przy okazji rozciągając mięśnie. Niedaleko mnie był jakiś wilk. Stwierdziłem, że nie ma co dalej tak siedzieć i tak znałem niewiele wilków... zaledwie jedną waderę. W cieniu trudno mi było określić kto tam jest, po prostu poszedłem do wilka.
- Witaj - przywitałem się lekko ochryple

(Ktoś?)

28 marca 2014

Od Narcyzy do Mixi

Popatrzyłam na Maggie. Próbowałam jej pomóc....niestety nic nie wyszło.
- Mysteryo może ty jej pomożesz - spytałam
- Pyff..
Basior patrzył jakby każdy był dla niego martwy

(Maggie? Mixi? Ketsurui?)

Od Edwarda do Katherine

- Nazywam się Edward
Wadera nie ufnie na mnie patrzyła.
- Miło cię poznać - zakpiłem
- Taa......
- Chcesz mnie zabić? Czy co?

(Katherine?)

Od Mixi do Maggie

Super jeszcze brakowało nam utraty pamięci obserwatorki...
- Maggie, pamiętasz coś? - zapytałam.
- Nie... Chociaż ciebie skądś znam - odparła.
- Ja jestem Mixi, to są Erna, Narcyza, Ketsurui i... Gdzie Mysteryo? - zapytałam zdezorientowana.
Wszyscy rozejrzeli się równie zdezorientowani.
- Przecież jeszcze przed chwilą go widziałam... - Narcyza wyglądała na lekko przerażoną.
- No, przecież tu jestem - odezwał się Mysteryo stojący przy drzewie.
- Chyba to nowa umiejętność - mruknęła Erna.
- Więc to Mysteryo - powiedziałam do Maggie, lecz ona dalej patrzyła na wszystko i wszystkich jakby pierwszy raz w życiu otworzyła oczy. - Masz coś co mogłoby pomóc? - zwróciłam się do Erny.

(Erna? Maggie? Narcyza? Ketsurui? Może ktoś jeszcze?)

27 marca 2014

Od Maggie do Mixi

Szłam lasem. Wydawało mi się, że ziemia zapada się pod moimi łapami. Po chwili zachwiałam się. bardzo kręciło mi się w głowie, nie wiem dlaczego. Usiadłam. Nie wiedziałam co się dzieje i gdzie byłam. Było jasno i słońce oślepiało mnie irytująco. Wstałam chwiejąc się. Zaczęłam biec na oślep. Nie wiadomo gdzie i po co. To było bardzo dziwne. Usłyszałam głośny dźwięk. Zobaczyłam strumyk. Przeskoczyłam przez niego bez najmniejszego problemu. Jednak poślizgnęłam się przy brzegu i wpadłam do niego. Nie był zbyt głęboki, dlatego zamoczyłam tylko łapy.
- Nieudacznik pozostanie nieudacznikiem - bąknęłam sama do siebie oburzona.
Wstałam chwiejąc się. Wychyliłam się i zobaczyłam szaro - niebieską waderę podchodzącą do mnie. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Znałam ten pysk już dawniej. Potem ujrzałam jeszcze dwie wadery, a potem basiora. Niezbyt znajome. Szara wadera podała mi łapę.
- Pomóc ci? - zapytała uprzejmie. - Maggie?! To ty?! - zapytała z niedowierzaniem.
- Ja? Maggie? Kto to Maggie? Ja? - obsypałam ją pytaniami zmieszana.
- No tak... - szepnęła.
Podałam jej szybkom łapę i wstałam.
- Dzięki - powiedziałam półgłosem. - Czyli jestem Maggie? - zapytałam by się upewnić.
Ona uśmiechnęła się do mnie życzliwie.
- Tak - powiedziała rozbawiona.
( Mixi? Erna? Narcyza? Ketsurui? )

Od Mixi do Ketsurui'ego

Spojrzałam na Narcyzę nienawistnym spojrzeniem. Jak ona mogła?! Ketsurui`ego znałam tylko z widzenia, więc istniały szanse, że był szpiegiem... 
- Narcyzo? Czy mogę zamienić z tobą słowo w cztery oczy? - powiedziałam z wymuszoną uprzejmością. Narcyza lekko skinęła głową. Wyszłyśmy z nory i odeszłyśmy kawałek.
- Jak mogłaś?! - nie krzyczałam, mówiłam wystarczająco głośno, by do niej to dotarło, ale wystarczająco cicho, żeby Erna i Ketsurui mnie nie słyszeli. Usłyszałam jakiś hałas więc uciszyłam Narcyzę otwierającą już pysk, by odpowiedzieć. To był plusk wody. Wiedziałam, że nie daleko stąd jest strumień. Ruszyłam pospiesznie w jego stronę. Zobaczyłam Maggie.
(Maggie?)

Od Katherine

Szłam w stronę granicy watahy. Pogoda szczerze nie dopisywała... Było zimno i wiał mroźny wiatr... Każdy jak zwykle siedział w norze tylko nie ja. Obserwowałam czy nie pojawia się jakiś wróg na horyzoncie. Było co raz ciemniej. Cisza ogarnęła wszystkie tereny. Wiatr ustawał. Zaczęło się robić nie spokojnie. Traktowałam to jako zbliżającej się północy. Spojrzałam przed siebie. Coś poruszyło się od mojej lewej strony. Poczułam krew. Coś kierował się w moją stronę. Powtarzało słowa : '' Krew .. Czuje krew''. Stanęłam w pozycji Obronnej. Kierowałam się słuchem. Nagle wyskoczył wilk.
- Kim Jesteś?! 
- Zamknij się - odpowiedziałam
W końcu ucichło. Od wróciłam się popatrzyłam na basiora.
- Kim jesteś!! - zadał po raz kolejny to pytanie 
- Jestem kim jestem - odpowiedziałam 
- Pff. 
- No... Ale ty się możesz się przedstawić - podniosłam wzrok.
- Nazywam się ...

(Jakiś łaskawy basior odpisze ? ._. )

Od Ketsurui'ego do Narcyzy

- Niech zostanie - powiedziałem z uśmiechem - Myślę, że mógłby na przykład zostać posłańcem.
  Mówiłem szczeże. Maluch świetnie nadawał się do tej roli.
- Taak!! - wykrzyknął Mysteryo - Mogę, mogę, mooogę??
- No dobra... - Narcyza nie potrafiła długo ulegać namowom malca, to jej wada. 
  Jest zbyt miękka-łatwa do manipulowania. Westchnąłem ciężko, to trochę smutne... Nieprawdaż?
- To co teraz?
  Niespodziewanie odezwała się Mixi
(Mixi? Narcyza? Ktoś?)

Od Avril do Carrie

Leżałam sobie w jaskini.
Nagle zobaczyłam waderę, było to Carrie.
Szybko wstałam, żeby ją przywitać, ale mój syn był szybszy.
- Carrie! Jednak przyszłaś tak się ciesze - uśmiechnęłam się
Zaczęłyśmy rozmawiać, Edward cały czas patrzył się na Carrie.
- Kochana poczekasz chwilkę ? - spytałam
- Jasne - powiedziała radośnie
A ja wyszłam z jaskini.

(Carrie?)

Od Narcyzy do Ketsurui'ego

- Myślę, że jesteśmy gotowi - powiedziałam niepewnie
Basior i wadery patrzyli się na mnie.
- Hmmm... - zamyśliła się Mixi
Po chwilki zobaczyłam mojego bratanka.
- Mysteryo! Co ty tu robisz? - spytałam
- Chcę pomóc - uśmiechnął się
Ketsurui dziwnie na niego patrzył.
- To jak mogę zostać - spytał

(Ketsurui? Mixi? Erna?)

26 marca 2014

Od Ketsurui'ego do Narcyzy, Mixi i Erny

- Hej, co robicie? - wychynąłem zza pleców trzech obradujących wader 
  Jak na komendę drgnęły i odwróciły się w moim kierunku. Uśmiechnąłem się do nich promiennie.
- Od jak dawna tutaj stoisz? - zapytała Mixi
- Jakoś od kilku sekund - wyjaśniłem podchodząc do wader - Właśnie przyszedłem. Mogę wam jakoś pomóc?
  Widziałem wahanie na twarzy alphy, ale jej towarzyszki nie miały zbytnich oporów.
- Pewnie! - Narcyza uśmiechnęła się - Ustaliłyśmy plan i...
  Tu wyjaśniła mi o czym przed chwilą mówiły. Wprost cudownie.
- Więc mam zabijać wrogów spoza polany? - upewniłem się
- Tak - przytaknęła
(Mixi? Erno? Narcyzo? Takie wrycie w akcję xd)

Od Narcyzy do Mixi

- Uda nam się? - spytałam
- Co ma się nie udać?
- Musimy bronić watahy za wszelką cenę - podniosłam dumnie głowę
Mixi pokiwała głową, nie wiem dlaczego, ale miałam dobre przeczucie.
Niestety nie znałam ''starej'' Alphy, nie wiem do czego jest zdolna nie mogę też o niej za wiele powiedzieć.

(Mixi? Erna???)

Od Mixi do Erny

Narcyza miała dość dobry plan. Ale nie dość, by pokonać armię pod przywództwem mojej siostry. Przed założeniem watahy trochę się włóczyłyśmy po świecie, dopiero wtedy poznałam siłę umysłu Argony. Ale trzeba było mieć nadzieję... Plan wyglądał tak:

Narcyza i Maggie będą obserwować, jeśli kogoś zobaczą wysyłają ptaki do mnie i kogoś zaufanego. My próbujemy zwabić jak najwięcej wilków na Polanę Pana, gdzie będzie przyczajonych reszta wojowników, kilku zabójców i parę innych stanowisk. Reszta zabójców zajmuje się wilkami które nie "dotarły" na Polanę. W tym czasie Narcyza na bieżąco (za pomocą ptaków) informuje mnie czy nie nadchodzą posiłki.
Teraz należało tylko powiadomić o strategii resztę watahy. Nie mogę zgromadzić watahy pod Skałą Alphy i po prostu im opowiedzieć. Na pewno są jacyś szpiedzy Argony.
- Wilki które będą się zajmować tymi którzy nie dotarli na Polanę, muszą być zaufane... Czyli wszyscy nowi odpadają, są zbyt duże szanse, że szpiegują dla mojej siostry... - oświadczyłam. - Narcyzo? Erno? Do kogo macie zaufanie?

(Erna? Może Narcyza coś napisze?)

25 marca 2014

Od Erny do Mixi

- Tereny watahy są tak rozległe... Nawet nie odwiedziłam wszystkich. - Zamyśliłam się. - Jakieś wzgórze.
- Skała Alphy! - krzyknęła Mixi.
- Skała Alphy jest zbyt charakterystycznym punktem, będziemy widoczni i stracimy element zaskoczenia. To dobre miejsce na obserwacje, ale bitwa musi się odgrywać gdzie indziej. Mroczna Puszcza? 
Przywódczyni spojrzała na Narcyzę z niedowierzaniem. 
- Mroczna Puszcza?! Zginiemy przed rozpoczęciem wojny. Za dużo tam niebezpieczeństw. 
- Tereny przy zbiornikach wodnych też odpadają, bo nie wiemy czy nie władają siłami wody. - Narcyza obrzuciła Mixi ponurym spojrzeniem.
- Czemu to musi być takie trudne? - szepnęłam do siebie. 
Jak najciszej wycofałam się z dyskusji i spojrzałam na wilki leżące w mojej jaskini. Moon i... no właśnie, kto? Ciekawe kiedy się przebudzą.
- Więc ustalmy: obserwator leży na Skale Alphy, kiedy zobaczy wroga posyła ptaki do naszych oddziałów, które będą próbowały zwabić ich armię na Polanę Pana i ich okrążyć. Zgadasz się? - Wyłapałam zdanie z niekończącego się potoku słów, wypowiadanych przez Narcyzę.

(Mixi? Bo na Narcyzę nie liczę :/ )

Od Mixi do Erny

Narcyza wahała się chwilę po czym odpowiedziała.

- No, w poprzedniej watasze trochę się tym zajmowałam.
- Świetnie! - uśmiechnęłam się uradowana. Pierwszy raz od kilku dni coś mi się udało. - W takim razie będziesz przygotowywać strategię na wojnę. Oczywiście ja będę pomagać jak mogę, ale jako Alpha muszę też robić inne rzeczy. Musimy zacząć od odpowiedniego miejsca... W sumie nie znam żadnego, a wy?

(Erna? Narcyza?)

Od Sprinkle-Batt do River'a

Uśmiechnęłam się do basiora, lecz po chwili mój uśmiech zniknął.
- Nie jestem taka pusta jak Ci się zdaje - rzekłam
Basior nic nie odpowiedział.
- Obawiam się, że dotrzemy jutro rano - powiedziałam
- Martwi cię to? - spytał
- Czy mnie martwi?! - Niedawno odzyskałam zaufanie rodziców
- Jak to? - dopytywał się
- Uważają, że nie jestem w pełni odpowiedzialna - odpowiedziałam
Zrobiło się ciemno.
- Zatrzymamy się na tamtej wyspie - wskazał łapą
- Okey
Wskoczyliśmy do wody i płynęliśmy w stronę wyspy.
- Najbezpieczniej będzie jeśli spędzimy noc tu - powiedział
Położyłam się i patrzyłam w niebo, River zaś zaczął wyć do księżyca.
- Dobranoc - szeptałam
Wydawało mi się że wyspa dryfuje po wodzie, widziałam jak basior położył się naprzeciw. Szybko zasnęłam .

(River???)

24 marca 2014

Od Rivera do Sprinkle-Batt - niespodziewane spotkanie...

Szedłem sobie lasem z zawieszoną głową pogrążony w swoich myślach. Usłyszałem kroki idące w moją stronę. Podniosłem łeb i zobaczyłem pewną " różowatą " waderę. Podbiegła do mnie i zapytała która godzina, odpowiedziałem jej spokojnie, a ona bardzo zaniepokoiła się i krzyknęła.
- Coś się stało? - zapytałem troskliwie.
- Muszę szybko wrócić do domu! - szepnęła nerwowo.
- Odprowadzić cię? - zapytałem uprzejmie.
- Skąd wiesz, gdzie jest moja nora? - zapytała bardzo zaciekawiona.
- Kieruję się instynktem, przeczuwam, że to w tamtą stronę... - machnąłem głową w stronę drzew.
Spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
- Chodź za mną - uśmiechnąłem się serdecznie i ruszyłem w głębię drzew.
Co chwilę spoglądałem za siebie czy wadera nadąża.
- Jak się w ogóle nazywasz? - zapytała.
- River, a ty? 
- Sprinkle-Batt - powiedziała.
- Ładnie - powiedziałem półgłosem.
- Dzięki - szepnęła.
Reszta drogi powrotnej odbyła się bez rozmów.
(Sprinkle-Batt?)

23 marca 2014

Od Sprinkle-Batt do River'a

Szłam sobie lasem, tak naprawdę po nic.
Musiałam wrócić przed południem.
Było tak ciepło że zasnęłam.
~~Gdy się obudziłam~~
Wstałam i spojrzałam w niebo.
Byłam w pół przytomna. Nagle świadomość wróciła.
Nie wiedziałam która godzina. Nie daleko ujrzałam basiora i szybko do niego podbiegłam.
- Przepraszam! - Dzień dobry - przywitałam się
- Cześć! Coś się stało?
- Nie wiesz która godzina? - spytałam
- Już dawno po południu - oznajmił
- Co?! - krzyknęłam zdenerwowana

(River????)

18 marca 2014

Nowy basior! River!

Jest miły, spokojny i odpowiedzialny. Ciągle poszukuje swojej "drugiej połówki", lecz podoba mu się Erna.

16 marca 2014

Kolejna wadera! Tarisa!

Miła i przyjazna wadera, potrafiąca wczuć się w sytuację. Kocha przygody i nie żywi urazy do tych, którzy wyrządzili jej krzywdę.

15 marca 2014

Konkurs!!

Na dowódcę zabójców i dowódcę wojowników oraz walentynkowy zostaje przedłużony do końca marca!! Czekam z niecierpliwością na Wsze prace!!

Od Tempus

Otworzyłam powoli oczy i zamrugałam, by zniknęły czarne plamki. Po chwili podniosłam się i rozejrzałam.

„Gdzie ja jestem”- pomyślałam. Próbowałam sobie przypomnieć, ale w głowie mam tylko pustkę. Rozejrzałam się i zbadałam wzrokiem otoczenie.

„Jak tu zielono”- stwierdziłam ze zdziwieniem. Łapy tonęły mi w zielonym dywanie trawy. Stałam na polanie otoczonej drzewami, chyba jabłoniami, poznałam po kwiatach. Uniosłam łeb do góry i zawyłam smutno. Spuściłam łeb i położyłam uszy po sobie. Nagle usłyszałam jakieś szemranie w krzakach nieopodal. Wystraszyłam się, szybko wstałam, najeżyłam sierść i odsłoniłam zęby. Chwilę później na polanę wyszedł jakiś wilk. Po postawie i pysku poznałam, że to basior. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, machnął łbem i dał nura w krzaki. Zrozumiałam, że mam iść za nim. Zaprowadził mnie do jaskini pełnej wilków. Wszystkie podchodziły i trącały mnie przyjaźnie łbami. Od teraz jestem częścią watahy

Sprinkle-Batt, Edward i Mysteryo dorastają!

Sprinkle-Batt
Edward

Mysteryo

Powitajmy kolejną waderę! To Tempus!

Dojrzała i tajemnicza wadera. Powstała praktycznie z nicości, a jej moce związane są z czasem. Wie wiele, choć nie wszystko mówi. Ktoś kiedyś wyjawił jej wiele tajemnic.

Od Erny do Mixi

Do jaskini wyleciała (prawie dosłownie) zdyszana Narcyza. Odetchnęłam z ulgą, przynajmniej nie będę musiała słuchać złośliwych dopowiedzeń Mixi.
- Oddychaj da'len, oddychaj. - powiedziałam cicho.
- Na skraju - Wzięła głęboki wdech. - lasu. Ranny wilk.
"Kolejny", pomyślałam. Kątem oka spojrzałam na Mixi. Nie wyglądała na zachwyconą. Chwyciłam kilka bandaży i fiolkę ze środkiem odkażającym, choć czułam, że jeżeli wilk nie mógł przyjść sam, to musi mieć więcej niż kilka zadrapań.
- Prowadź - Zwróciłam się do Narcyzy.
Chwyciłam cały swój "bagaż" zębami i zaczęłam biec za wilczycą. Mixi podążała za nami, choć nie miała z tą sprawą chyba nic wspólnego. To znaczy... zawsze to mogło oznaczać rozpoczęcie wojny, na którą kompletnie nie byliśmy przygotowani.
Dotarłyśmy na skraj lasu.
- To zaraz... tutaj. - Powiedziała Narcyza.
Lekko skrzywiłam się na widok sponiewieranego ciała czarnego basiora. Trawa wokół niego nie była wgnieciona, więc został zaatakowany więcej niż sześć godzin temu. Rany miał dość głębokie, najbardziej wyróżniała się ta na piersi. Gdybym miała ocenić jego szansę na przeżycie takiego szturmu w stali od 1 do 10, dałabym 2. Jednak oddychał.
- Żyje - Oznajmiłam.
- Kim jest? Należy do naszej watahy? - Dopytywała się alpha.
- Wygląda na Moon'a.
Przy wypowiadaniu jego imienia Narcyza lekko drgnęła.
- Wygląda jak każdy czarny basior. Zabierzmy go, jeżeli okaże się wrogiem, oddamy w ręce zabójców. - Mixi skinęła głową.
Odkaziłam i zabandażowałam co się dało i razem zaniosłyśmy go do mojej jaskini, którą od teraz można śmiało nazywać kliniką. Położyłyśmy domniemanego Moon'a na moim nowym posłaniu (poprzednie zajmuje tajemnicza wilczyca, która już kilka tygodni jest nieprzytomna, ale żyje). Uwijałam się przy nowym pacjencie jak tylko mogłam. Bandażowałam wszystkie możliwe rany, więc po chwili wyglądał jak mumia. Mixi i Narcyza stały w ciszy, o dziwo nie zamieniając ze sobą ani słowa. Wlałam Moon'owi do pyska specyfik, który miał przyspieszyć gojenie się ran.
Narcyza odchrząknęła, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Ja idę - powiedziała dość cicho, jakby nie chciała zniszczyć wszechobecnej ciszy.
- Chwila, znasz się może na strategiach? - zapytałam w ostatniej chwili.

(Narcyza? Mixi?)

13 marca 2014

CZYSTKA GENERALNA!

Niewiele dzieje się na watasze, więc wszyscy, którzy nie napiszą opowiadania (choćby na konkurs lub bez tematu) do końca marca zostaną wygnani z watahy, czyt. przyłączą się do Argony i zginą w bratobójczym boju. Wolę mieć parę wilków, które będą pisać niż gałą zgraję niepiszących! Mam nadzieję, że pozostaniecie z nami.
wasza Adminka 

Kolejna "rocznica"...

Dzisiaj mamy 169 dzień istnienia watahy! Cieszę się, że przynajmniej ci nieliczni dotrwali tak długo :')

12 marca 2014

Od Mixi do Erny

- Naprawdę? - zapytałam sarkastycznie.
- Mixi, nie możesz wszystkiego kwitować złośliwością lub sarkazmem, nawet jeśli jest ciężko musisz dać choć trochę nadziei reszcie watahy.
- Dobra... Znasz kogoś kto by mógł się zająć lub chociaż mi pomóc w przygotowaniu strategii?
- Hmm... Właśnie od tego była Argona - mruknęła.
- Ale Argony nie ma - odparłam zimno.
Erna zamknęła oczy i chyba zaczęła liczyć żeby się uspokoić.
- To znasz kogoś? - zapytałam.
Wtedy ktoś wpadł do nory Erny.

(Erna? A może tajemniczy ktoś?)

Od Erny do Mixi

- Wracając do wojny - Spuściłam lekko łeb. - mamy jakąś strategię?
- W sumie nie.
Odwróciłam się i rozejrzałam się po jaskini.
- To musisz coś wymyślić. - Powiedziałam.
- Jakby to było takie proste. - mruknęła.
- Z pewnością w watasze znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie jakoś to opracować. - Zaczęłam kręcić łapą w ziemi. - Kończy nam się czas.

 (Mixi?)

6 marca 2014

Od Maggie do Nikoyaki

Szłam lasem rozglądając się w poszukiwaniu Nikoyaki. Wtem, zza drzew wyłoniła się błękitna postać szukanej wadery. Podbiegłam do niej z uśmiechem.
- Hej! - krzyknęłam powitalnie.
Ona odwróciła się zaskoczona, po chwili gdy mnie ujrzała uśmiechnęła się serdecznie.
- O! Hej! - zawołała.
- Przepraszam za spóźnienie - tłumaczyłam rumieniąc się.
- Nic się nie stało...
- Jest sprawa, znalazłam pewne miejsce i chciałam ci je pokazać... - powiedziałam.
- Cudownie! - uradowała się.
- To chodź - zachęciłam ją.
Spojrzała na mnie serdecznie. Ruszyłam w las, a ona za mną. Znalazłam to  miejsce gdy dopiero weszłam na te tereny. Biegłam truchtem przez plażę. Co chwilę spoglądałam za siebie czy Nija nadąża. Wreszcie stanęłam przed niewielkim wzniesieniem. Obok niego leżała kupka liści. Odgarnęłam ją powoli. Cofnęłam się a Nija tam zajrzała.
- Wow... - szepnęła.
- I co? Może trzeba to zgłosić Alphie...
Tak właściwie, to było tam przejście do jaskini. Nija weszła tam powoli. Jednak, ku jej zaskoczeniu, zjechała po ,, zjeżdżalni ". Zjechałam za nią. Znalazłyśmy się obie w jaskini.
- Tajemnicza jaskinia... - szepnęłam.
Było tam pięknie. Na podłodze siedziały świetliki, tak jakby podłoga była podświetlona.
- O jacie! - szepnęła z radości Nija.
Szłyśmy a świetliki powoli zaczęły odlatywać. Po chwili wszystkie latały wokół.
- I co z tym zrobimy? - zapytałam z zastanowieniem.
- Nie wiem... - szepnęła Nija. - Chodźmy dalej...
Szłyśmy ,, Ścieżką Świetlików ". Dotarłyśmy do niewielkiego pomieszczenia.
( Nikoyaka? Takie trochę zagadkowe opowko do dokończenia... :))

Od Zdrajcy i Airesu do Moon'a

  Spojrzałam na basiora zimnymi, złotymi oczami. Zza moich pleców wyszedł Airesu.
- Jesteś z Watahy Krwawej Nocy? - zapytałam dumnie
  Spojrzał na mnie z irytacją i warknął:
- Ja pierwszy zadałem pytanie! - obrzucił mnie groźnym spojrzeniem - Jeśli ty nie jesteś z tej watahy to ja mam większe prawo zadawać pytania!!
  Uśmiechnęłam się kpiąco.
- Nędzny robak - mruknęłam - Airesu, zajmij się nim.
- Tak, pani - bezoki skłonił się i rzucił na basiora
  Przez chwilę patrzyłam jak walczą, lecz później ruszyłam w dalszą drogę, ku punktowi Omego. Ku punktowi przeprawy przez Rzekę Styks... A za mną podążało trzech moich demonicznych dowódców...

  Moja pani ruszyła w stronę punktu Omega. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem. Basior był słaby. Padł przy pierwszym uderzeniu. Upadł. Cały krwawił, podczas, gdy ja nie byłem nawet zadraśnięty. Położyłem łapę na jego piersi i zacząłem powoli wbijać ją w żywe ciało.
  Wilk jęknął z bólu. Zaczął się wyrywać i miotać, wyć i wrzeszczeć, ale byłem dla niego zbyt silny. Gdy wreszcie opadł z sił mocniej wbiłem łapę, dążąc do bijącego serca.
- I jak? - zapytałem kpiąco - Boli?
  Basior jęknął coś w odpowiedzi.
- Co mówiłeś nie dosłyszałem? - nacisnąłem jeszcze mocniej pochylając się nad basiorem
- Piep** się... - szepnął i ostatnim wysiłkiem woli spróbował mnie odepchnąć.
  Ale był za słaby.
- Daj mu spokój - mruknął ktoś za moimi plecami
 Odwróciłem się i zobaczyłem ciemnoszarą waderę z fioletowymi akcentami:
- Pinkiemena Diana Pie... - uśmiechnąłem się nonszalancko do wadery - Jak miło cię znów widzieć!
  Zszedłem z półprzytomnego basiora i podszedłem do Diany. Odgarnąłem delikatnie kosmyk włosów, odsłaniając pusty oczodół.
- Twoje oko było takie piękne - westchnąłem i pocałowałem delikatnie bratnią duszę w pyszczek - Są jakieś nowe rozkazy?
- Mamy się udać bezwzględnie na pozycje. O północy ruszamy - uśmiechnęła się i ruszyliśmy razem w las, pozostawiając za nami wijącego się w agonii basiora. Każde z nas wróciło na swój posterunek...

(Moon? Sorry, za okaleczenie, ale Ai taki jest xd)

5 marca 2014

Od Moon`a

Po tym jak Narcyza odbiegła, poczułem się źle, nie chciałem jej zranić, po prostu nie lubię gdy ktoś tak szybko chce przejść do sedna!
Spojrzałem w stronę w którą odbiegła. Przez chwilę myślałem aby za nią pójść, ale stwierdziłem, że to nie ma zbytniego sensu.
Poszedłem w przeciwnym kierunku, jakbym kiedyś ją spotkał to może bym spróbował się z nią dogadać, ale jak na razie nie miałem na to ochoty. Odczucia jakie były związane z waderą umknęły, znów czułem się sobą.
Usiadłem na skraju lasu.
Wsłuchiwałem się chwile w cichy i spokojny rytm lasu.
Usłyszałem szelest. Odwróciłem się i ujrzałem jakąś waderę.
- Kim jesteś? - zapytałem ostrożnie

 <Jakaś wadera?>

4 marca 2014

Od Shiro do Logana

- Shiro - przedstawiłem się krótko.
- Co tu robisz? - zapytał - Chyba nie jest to najciekawsze miejsce do przebywania.
- Mógłbym zapytać o to samo... po prostu zwiedzam...
Zaczęliśmy iść dalej?

(Logan?)

2 marca 2014

Ludzie, co się z wami dzieje?!

Jeszcze miesiąc temu prawie codziennie musiałam coś wrzucać na watahę, a teraz jest jedno opowiadanie w tygodniu! Ludzie, co się z wami dzieje?! Rozumiem, że szkoła, zajęcia dodatkowe, i inne takie, ale nie zapominajcie też o watasze...

~Załamana brakiem opowek Mixi

Od Logana do Shiro

- Witaj - przywitałem się
- Kim jesteś ? - spytał
- Jestem Logan, a ty ?


(Shiro??Sorry brak weny :/)

Od Kaladrii - Polana Iluzji

Po dojściu na polanę miałam zamiar na nią wejść, ale zatrzymałam się i myślałam, czy wpaść na nią z wielkim hukiem i zabijać wszystko, co się rusza, czy raczej zrobić to bardziej dyskretnie. Po chwili namysłu wślizgnęłam się w mgłę zalegającą ziemię i ruszyłam dyskretnie przed siebie. Niedługo potem zobaczyłam półprzeźroczysty cień. Nie wiedziałam, czy to coś jest materialne, czy nie, więc skoczyłam temu czemuś do gardła. Ku mojemu zdziwieniu napotkałam opór, więc zagłębiłam kły w gardle ofiary. Przegryzłam jej gardło, a to coś wciąż żyło. Wtedy stwierdziłam, że najłatwiej będzie po prostu rozszarpać ten cień, więc postarałam się, aby nic nie zostało z tego czegoś. Po tym, jak cień został rozszarpany rozpłynął się w powietrzu. Poszłam dalej, a każdy napotkany cień został rozszarpywany. Po zniszczeniu około dwudziestu cieni mój cień zaczął się wydłużać, rosnąć i zmieniać kształt na diabła. Rzuciłam się na niego, ale on przerzucił mnie za siebie. zaatakowałam go jeszcze raz, ale przeniknęłam przez niego. wtedy po prostu uciekłam, ignorując inne cienie. wtedy, gdy wybiegłam z polany, stwierdziłam, że już nigdy w życiu nie mam ochoty iść w miejsce, gdzie muszę obawiać się własnego cienia.