Co ja robię?
- Tu jest... cudownie, ha ha ha!! - zaskrzeczałem.
Nie, nie jest.
- Powinniśmy tutaj, hi hi, na dłużej!
Nie, musimy stąd uciekać!
- Wreszcie ktoś dobrze mówi! - zaśmiała się Mixi.
- Usiądźmy i zagrajmy w coś!
Nie, nie, nie. Nie możemy.
Ruszyłem w jakimś kierunku.
- Gdzie idziesz? - zapytała Narcyza.
- Chcę bliżej poznać tą cudowną krainę!
Chcę się stąd wydostać. W tej ścianie musi być wyjście. Muszą być jakieś drzwi. Zacząłem szukać klamki, jakiejś dziurki, czegokolwiek.
- Aku... Dlaczego Korso toczy się po ścianie? - zapytała Aria.
- Chłopakowi na dobre odbiło...
Poczułem dotkliwy ból w boku. Nic dziwnego, w końcu wturlałem się na klamkę.
Klamkę?
- Hej, idźcie szukać tam, daleko! Tu nic nie ma.
Przecież tu jest wyjście.
Nacisnąłem klamkę. Zamknięte. Cofnąłem się i uderzyłem barkiem w drzwi.
- Aku... Dlaczego Korso właśnie wbiegł na ścianę?
- Nie wiem, nie interesuje mnie to. Musimy coś wymyślić...
Bolało. Cofnąłem się i kopnąłem w drewno.
Zapomniałem, że jestem boso. Drzazgi dotkliwie wszczepiły się w moją stopę, ale podziałało.
- Nic tu nie ma! - krzyknąłem.
Tędy!
Ten świat ma władzę nad moją mową. Muszę jakoś zwrócić ich uwagę. Wydarłem się głośno.
- Zamknij się! - warknął Akuma.
To nie zadziała. Muszę spróbować inaczej. A gdyby tak...
Wziąłem rozbieg i uderzyłem w ścianę. Starałem się zrobić to w ten sposób, by jak najmniej ucierpieć. Po chwili powtórzyłem czynność.
- On sobie zaraz zrobi krzywdę! - pisnęła Aria.
Zdążyłem uderzyć jeszcze dwa razy, nim Akuma złapał mnie za kark. Wyrwałem mu się i podbiegłem do drzwi.
- Co ty znowu wypra...
Stanął jak wryty. Udało mi się!
- Młody, jak ty to... Chodźcie tu.
Było wyjście. To bardzo dobrze, bo moja głowa chyba nie zniosła najlepiej spotkania ze ścianą. Powoli osunąłem się na ziemię.
- Dlaczego wy wszyscy tak zabawnie wyglądacie...?
(Aria?)