Akiro przesłuchiwał się rozmowie, ponieważ też był ciekawy, skąd ma ten medalion, gdy usłyszał nazwę miejsca, lekko mnie to zaskoczyło.
-Grecja?
-Właśnie tak, Gabrielu -Chłopak o anielskim imieniu zabrał od Somnatisa medalion i zawinąwszy ją w chustkę, schował ją z powrotem do kieszeni.
-Dzięki za informację, ale wygląda na to, że muszę złapać samolot. -powiedział i ruszył w stronę wyjścia, by po chwili zniknąć, zostawiając po sobie rytmiczny dźwięk dzwonka umieszczonego nad głównym wejściem.
-I tyle go widzieli. -wymamrotał blondyn, operacja się o bat. -Som musimy porozmawiać. -powiedział spokojnym tonem, ale jednocześnie tak zmartwionym, że jego przyjaciel od razu zwrócił się do niego.
-Coś się stało? -zapytał wyraźnie, jasnowłosy odwrócił się do przyjaciela.
-Wiesz, że to mnie szuka wataha i gang. -mężczyzna skinął zgonie głową -To wiedz, że prędzej czy później dotrą do mnie i najprawdopodobniej mnie zabiją, albo oddadzą mnie sjew`owi. - powiedział spokojnie, mając skrzyżowane ręce na klatce piersiowej, po chwili podniósł wzrok na przyjaciela, który miał przerażenie w oczach. -Więc chciałem cię poprosić, o opiekę nada Baksem i dzieckiem, które zjawi się u ciebie w sklepie, jeśli dojdzie do mojej śmierci. -powiedział, patrząc spokojnym wzrokiem na czarnowłosego.
-Zgłupiałeś! -wykrzyczał czarnowłosy, słysząc słowa przyjaciela -Jak możesz być tak spokojny, mówiąc takie rzeczy. -czarnowłosy podszedł do niego i chwycił go za ramiona i nim potrząsną.
-Somniatisie jesteś jedyną osobą, której tak bardzo zaufałem, dlatego chce byś, zajął się mną, jak pojawię się w tym świecie. -powiedział uspokajającym tonem i poprowadził go na krzesło, gdzie go posadził. -Przyniosę ci herbaty. -powiedział i skierował się na zaplecze, gdzie nastawił wody i usiadł na jakiś masywnych pudłach, a z jego oczu zaczęły spływać łzy, a ciało całe drżeć. Chwile mu zajęło opanowanie oddechu. Gdy czajnik dał znać, że woda jest gotowa, jasnowłosy zalał dwa kubki herbaty i je posłodził, po czym zaniósł jeden przyjacielowi.
-Nie smuć się to jeszcze nic pewnego, Alfa zazwyczaj robi coś, czego, bym się nie spodziewał. -powiedział, starając się go uspokoić. Nie chciałem cię martwić, ale też nie chciałem tak po prostu odejść bez informowania cię, że możesz mnie więcej nie widzieć w tej formie.
(Somi?)