Głos, tak ten głos należał do Argony, jej tonacja i sam wydźwięk zmroził krew w ciele niskiego chłopaka. Przez jego myśli przeplotła się wiadomość.... „Czy on jej powiedział? Czyżby popełnił błąd, ufając komuś?” jego myśli zostały rozerwane, przez ruch Somnatisa, który po chwili, był unieruchomiony na ścianie jednego z magazynów. Metalowa lufa wycelowana w jego czoło wydawała się iskrzyć przy promieniach zachodzącego słońca. Chłopak wziął głębszy oddech i powoli podniósł ręce w geście kapitulacji.
- Pójdę z tobą, ale proszę pozwól oddać klucze, do sklepu. - Argona machnęła lekko bronią, wypowiadając słowo „Powoli". Akiro powoli ruszył w stronę przyjaciela i oddał mu klucze, do ręki.
- Do zobaczenia. - Wypowiedział cicho do chłopaka i przyjaźnie się uśmiechnął, po czym wrócił do zwyczajnej mimiki twarzy, odwracając się do Argo. - Nie mam zamiaru uciekać. -Powiedział, ale po tych słowach oberwał w twarz bronią, siła uderzenia spowodowała, że ledwo utrzymał się na nogach.
- To się jeszcze okaże. - Ruszyli przed siebie, cień zostawił Somnatisa. Akiro w takiej sytuacji zazwyczaj znikał, ale zdawał sobie sprawę, że to daremne. Argona wszędzie i tak, by go znalazła. Brązowowłosy nawet nie zorientował się, jak w krótkim czasie znaleźli się przed drzwiami, do pomieszczeń, z których nie miał już ucieczki. Gdy tylko przekroczył próg, jego ciało zostało spętane cieniem, tak mocno, że z jego tchawicy wydobył się cichy pisk, natomiast na twarzy czarnowłosej wymalował się uśmiech. Cienie ściągnęły go, piętro niżej, gdzie obwiązały go żyłkami, a same się wycofały. Wzrok chłopaka przeczesał pomieszczenie, w którym się znajdował, w większości spowite, było mrokiem, a oświetlało je delikatne światło żarówki, gdzie przy schodach znajdowało się pokrętło do regulacji jasności. Chłopak wbił wzrok w podłogę, analizując sytuacje i doszedł do wniosku, że nie ma sensu nic planować. Tortury, sąd, śmierć...
- Może to i lepiej... - Wymruczał, gdy jeden z cieni naciął jego skórę. W ten zauważył Argonę zmierzającą w jego stronę, jego ciało przeszywał niepokój, ta kobieta jest straszna.
(Somi i Argo?)