Argona opuściła dość żwawo dom Mewy, oczywiście Som jak na jego charakter przystało, jeszcze prowadził z nim monolog. Aki czekał spokojnie, ale po chwili pogonił Soma. Po drodze spytał swojego towarzysza, o to jak dotrą do Areny pierwszej.
- Spacerkiem do Krwawej Rzeki, a potem łodzią do Areny 1
Akiro spojrzał lekko zaciekawiony na Soma, jednak po chwili jego wzrok utkwił przed nim.
- Niech będzie. - Odparł szatyn, idąc równo przed siebie. Ludzie mijali ich, a dwójka szła bez słowa.
Wreszcie po paru minutach chodu i stania w kolejce, siedzieli już na fotelach na pokładzie statku. Som podziwiał widoki, tak samo jak Aki, który po chwili sięgną do głębokiej kieszeni swojej bluzy i wyją z nich talie kart. - Grasz? - Som spojrzał na towarzysza.
- A w co?
- Najprostszą grę, jaka istnieje. W wojnę.
- Dobra.
Chłopak po "skasowaniu" kart rozdał je między nimi. Talie leżały przodem do ławy, przez co nikt nie wiedział, jaka kartę wyciągnie jako następną. Po zakończonej partii chłopak o kocich oczach zebrał swoje karty i spiął je czarną gumką recepturką. Położył dłonie na stoliku i się dźwigną na nich, na równe nogi.
- Idę się przejść. - Powiedział, po czym ruszył na zewnątrz kadłuba. Gdy tylko opuściła zabudowaną część statku, jego włosy zostały przeczesane przez wiatr. Kano, podszedł do barierki i skupił się na falach, które wytwarzał statek, płynąc przed siebie. Chłopak wziął głęboki wdech, po czym odprężył swoje ciało, oparł się przedramioniami. Do chłopaka podeszła zakapturzona postać, Akiro od razu wyczuł bijącą od niej zupełnie inną aurę, spojrzał kątem oka na tajemniczą postać, a ona na niego.
- Coś się stało? - Spytała.
- Skądże. - Odparł, widząc kątem oka, że w kieszeni zauważył talie kart. - Chcesz zagrać? - Spytał, wyjmując swoją talię z kieszeni. Postać się zgodziła, weszli do środka, gdzie nie wiało i rozegrali partyjkę karcianą. Po skończeniu rundy postać wręczyła mu jedną ze swoich kart. - To się przyda. – po czym znikną, Som podszedł do Akiego.
- Gdzieś ty był!
- Miałem zajęcie. Dobiliśmy to, chodźmy. - Po drodze czytał kartkę.
- Spacerkiem do Krwawej Rzeki, a potem łodzią do Areny 1
Akiro spojrzał lekko zaciekawiony na Soma, jednak po chwili jego wzrok utkwił przed nim.
- Niech będzie. - Odparł szatyn, idąc równo przed siebie. Ludzie mijali ich, a dwójka szła bez słowa.
Wreszcie po paru minutach chodu i stania w kolejce, siedzieli już na fotelach na pokładzie statku. Som podziwiał widoki, tak samo jak Aki, który po chwili sięgną do głębokiej kieszeni swojej bluzy i wyją z nich talie kart. - Grasz? - Som spojrzał na towarzysza.
- A w co?
- Najprostszą grę, jaka istnieje. W wojnę.
- Dobra.
Chłopak po "skasowaniu" kart rozdał je między nimi. Talie leżały przodem do ławy, przez co nikt nie wiedział, jaka kartę wyciągnie jako następną. Po zakończonej partii chłopak o kocich oczach zebrał swoje karty i spiął je czarną gumką recepturką. Położył dłonie na stoliku i się dźwigną na nich, na równe nogi.
- Idę się przejść. - Powiedział, po czym ruszył na zewnątrz kadłuba. Gdy tylko opuściła zabudowaną część statku, jego włosy zostały przeczesane przez wiatr. Kano, podszedł do barierki i skupił się na falach, które wytwarzał statek, płynąc przed siebie. Chłopak wziął głęboki wdech, po czym odprężył swoje ciało, oparł się przedramioniami. Do chłopaka podeszła zakapturzona postać, Akiro od razu wyczuł bijącą od niej zupełnie inną aurę, spojrzał kątem oka na tajemniczą postać, a ona na niego.
- Coś się stało? - Spytała.
- Skądże. - Odparł, widząc kątem oka, że w kieszeni zauważył talie kart. - Chcesz zagrać? - Spytał, wyjmując swoją talię z kieszeni. Postać się zgodziła, weszli do środka, gdzie nie wiało i rozegrali partyjkę karcianą. Po skończeniu rundy postać wręczyła mu jedną ze swoich kart. - To się przyda. – po czym znikną, Som podszedł do Akiego.
- Gdzieś ty był!
- Miałem zajęcie. Dobiliśmy to, chodźmy. - Po drodze czytał kartkę.
(Som?)