Dzień po dniu sprawdzałem poszczególne organy działające na tej komendzie. Dokumenty, wpisy, zgłoszenia itd. Wszystko było, prowadzone właściwie, wiec nie miałem żadnych obaw, co do tej policji. Wyszedłem z pomieszczenia, gdzie były trzymane dokumenty w Komendzie. Wtedy natknąłem się na na komendanta.
- Co ty tu robisz?
- Pilnuje porządku.
- Jak wyślemy cię do Wieży, to przestanie być ci do śmiechu.
Wtedy wyjąłem dokument i pokazałem go mężczyźnie. Od razu zbladła mu twarz.
- Ty.... jesteś z Wieży.
Zaśmiałem się cicho widząc jego twarz. To zawsze mnie bawiło.
- Tak, ale nie masz się co martwić, chyba że masz coś na sumieniu. Haha..
Mężczyzna nerwowo przełknął ślinę. Podszedłem do niego i zabrałem świstek z jego ręki.
- Do zobaczenia - powiedziałem. machając mu na pożegnanie. Teraz zostało mi wrócić do mojego zleceniodawcy, złożyć mu raport. Po chwili stałem przed Wieżą, by następnie wejść do jednej z wind. Wszedłem do pomieszczenia gdzie znajdował się pracodawca.
- I jak?
- Są czyści.
Położyłem parę świstków na jego biurku. On od razu je przejrzał, a ja czekałem na jego ruch.
- Akiro, czym tak właściwie się u nas zajmujesz?
- Niczym szczególnym, zazwyczaj wykonuje polecenia, które od Pana dostaje.
- Rozumiem - odpowiedział mężczyzna, splatając dłonie w koszyk, a następnie podnosząc je do góry i opuszczając głowę na dół.
- Pojutrze masz mi się tu stawić.
- Tak jest!
- Jesteś wolny.
Po tym wszystkim miałem czas dla siebie, więc postanowiłem się trochę rozluźnić przed wieczorną zabawą. Ruszyłem do areny trzeciej by troszkę pozwiedzać i może znaleźć kogoś ciekawego. Po dłuższym zwiedzaniu natknąłem się na ciekawego osobnika. Miała na imię Erna. Czułem, że było w niej coś znajomego.
- Co ty tu robisz?
- Pilnuje porządku.
- Jak wyślemy cię do Wieży, to przestanie być ci do śmiechu.
Wtedy wyjąłem dokument i pokazałem go mężczyźnie. Od razu zbladła mu twarz.
- Ty.... jesteś z Wieży.
Zaśmiałem się cicho widząc jego twarz. To zawsze mnie bawiło.
- Tak, ale nie masz się co martwić, chyba że masz coś na sumieniu. Haha..
Mężczyzna nerwowo przełknął ślinę. Podszedłem do niego i zabrałem świstek z jego ręki.
- Do zobaczenia - powiedziałem. machając mu na pożegnanie. Teraz zostało mi wrócić do mojego zleceniodawcy, złożyć mu raport. Po chwili stałem przed Wieżą, by następnie wejść do jednej z wind. Wszedłem do pomieszczenia gdzie znajdował się pracodawca.
- I jak?
- Są czyści.
Położyłem parę świstków na jego biurku. On od razu je przejrzał, a ja czekałem na jego ruch.
- Akiro, czym tak właściwie się u nas zajmujesz?
- Niczym szczególnym, zazwyczaj wykonuje polecenia, które od Pana dostaje.
- Rozumiem - odpowiedział mężczyzna, splatając dłonie w koszyk, a następnie podnosząc je do góry i opuszczając głowę na dół.
- Pojutrze masz mi się tu stawić.
- Tak jest!
- Jesteś wolny.
Po tym wszystkim miałem czas dla siebie, więc postanowiłem się trochę rozluźnić przed wieczorną zabawą. Ruszyłem do areny trzeciej by troszkę pozwiedzać i może znaleźć kogoś ciekawego. Po dłuższym zwiedzaniu natknąłem się na ciekawego osobnika. Miała na imię Erna. Czułem, że było w niej coś znajomego.
(Erna?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz