6 kwietnia 2017

Od Tiffany i Darknessa C.D Somniatis

 To wszystko działo się dla dziewczyny zbyt szybko. Umierający Somniatis, potem próba gwałtu.. wszystko szło nie w tą stronę, co trzeba. Cóż, dwójka musiała się stąd jak najprędzej wydostać, zanim czar minie a mężczyzna się ocknie. 
 Z jednej strony mimo wszystko Tiffany była mu wdzięczna. Gdyby nigdy nie spotkała Darknessa, Atis wąchałby już kwiaty od spodu, a ona zostałaby sama. Nie poradziłaby sobie wtedy w WKNie. Tak wiele się działo, członkowie odchodzili i zostało już zaledwie kilka osób. Bała się, że wataha może wkrótce przestać istnieć, a ona nie poradzi sobie sama. 
 Oboje szybko wyszli na zewnątrz, a kiedy znaleźli się kilkanaście ładnych metrów, jej opiekun nie wytrzymał i czas znowu ruszył. Tiffany wiedziała, że to wszystko go okropnie męczy, a on musiał odpoczywać. Nie mogli jednak wrócić do domu. Znając życie za rogiem mógł czaić się kolejny zabójca, a Tiffany nie da rady obronić siebie ani swojego opiekuna przed kolejną napaścią. Z kolei Somniatis nie da rady ocalić dziewczyny drugi raz.
 Pozostawało wynająć jakiś hotel, jednak i tak należało zmienić arenę. Mężczyzna doskonale to rozumiał. Kiedy Tiffany chciała przerwać tę męczącą ciszę, nagle poczuła uderzenie, a zaraz obok niej pojawił się czarnowłosy, dumnie dzierżąc kosę na ramieniu.
 - Phi, nędzne sztuczki, ale tak łatwo już się ode mnie nie uwolnicie.
 Młoda dziewczynka była zdezorientowana. Czy on będzie teraz ich prześladował? Czy tym razem Darkness spełni swoją zachciankę?
 - Nie radzę. - powiedział spokojnym głosem opiekun Tiffany, zasłaniając dziewczynkę. - Jeżeli nie dasz nam spokoju, Argona dowie się o wszystkim i wywali cię z WKNu.
 Darkness wybuchnął śmiechem i złapał rękę dziewczyny, nie zwracając uwagę na jej opiekuna. Podwinął rękaw Tiffany i pokazał znamię, którego wcześniej na ramieniu dziewczyny nie było... Wilcza czaszka.
 - Ona jest moja. To moje szczenię.

<Atisiu? Mam dwóch ojców i żadnych matek  :33>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz