7 lipca 2020

Od Argony cd. Camille - "Zegarek, prawda i konsekwencje"

- Pani Belcourt, z całym szacunkiem - Argona zaakcentowała stanowczo nazwisko kobiety - mimo że osoba Akiro strasznie mnie irytuje nie uważam, by warto było poświęcać zbytniej uwagi temu pionkowi. Proszę, usiądź. - Alpha wskazała przybyszce krzesło. - Zrobił co miał zrobić. Nie powtórzy tego wyczynu. Grupa, którą do tego zwerbował została rozbita i wątpię, by łatwo mu przyszło zwerbować nowych. Wydaje mi się, że przez jakiś czas - kobieta uśmiechnęła się, odsłaniając drapieżnie kły - nie będzie miał najlepszej opinii w półświatku. Ja wymierzyłam mu karę, którą uznałam za stosowną. - Kobieta spojrzała prosto w jasne oczy przywódczyni mafii Pectis. - Niesprawiedliwym byłoby, gdybym teraz zdecydowała wydać na niego wyrok śmierci. Być może dla prawników sprawiedliwość nie ma znaczenia, jednak dla mnie jest kluczowa. Ale jeśli tego pragniesz, Akiro nie jest pod opieką Watahy. Wynajmij zabójców, zapłać gangowi Noctis. Ja z mojego stanowiska nie mam prawa go ścigać, nawet jeśli przeżył egzekucję. 
- Nie mówię od razu o wyroku śmierci. - Wciąż wyraźnie nabuzowana Camille opadła na siedzenie. - Mówię tylko, że nie powinnyśmy pozwolić mu biegać luzem po wyspie i robić co mu się żywnie podoba. Kto wie, co będzie jego następnym celem. A jeśli tym razem sabotuje jakąś waszą siedzibę lub moje biuro? 
- Nie wydaje mi się, by poważył się na taki wyskok. - Argona wzruszyła lekko ramionami. - Ale jeśli tak bardzo chcesz coś z tym zrobić to co proponujesz? Mówisz, że nie zabić. Ale mówisz też, że cicho i szybko. Uwięzić? Wiesz, że wielu posiadaczy genów ma w nich wpisaną nieśmiertelność? Jak długo będziesz go więzić? Do końca swojego życia? Sto lat? Wieczność? A może zdecydujesz się go wziąć pod swój bat? Jeśli tak to powodzenia, dzieciak nie słucha się nikogo. - Czarnowłosa westchnęła i nieco się rozluźniła. - Camille, wiem jak bardzo chore i nierozsądne było rozsadzenie Wieży, wiem ilu ludzi zginęło, ilu zaginęło i jak dużym ciosem dla mafii musiała być wiadomość, że Władysław Leniniewski prawdopodobnie zginął pod gruzami budynku. Dlatego zrobiłam, co było najrozsądniejsze. Odebrałam mu to, co było dla niego najcenniejsze, jego wilcze pochodzenie i oddałam Akiro w ręce prawa. Jeśli prawo nie zdołało sobie z nim poradzić nie uważam, że powinnam ponownie mieszać się w sprawę tego młokosa, aż ponownie nie wejdzie mi w drogę. A, kto wie, może nawet lepiej będzie, jak jest... w końcu jest z nim Somniatis... - Argona się zamyśliła. Przez twarz jej rozmówczyni przebiegł cień, jakby zrozumienia. - Jak sądzisz? Nada się? - Alpha uśmiechnęła się po raz pierwszy od początku rozmowy. - Z tego co słyszałam znasz kilka sztuczek umysłu, a sam Zegarmistrz mógłby okazać się... całkiem dobrym obiektem.
(Camille?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz