Co o tym sądzisz? - Usłyszałem pytanie przyjaciela, zamknąłem kolejny zegar i odłożyłem do odbioru.
- Tutaj muszę się zgodzić. Jak tak bardzo ci zależy, mogę poszukać informacji o nim. Na pewno coś znajdę. Jak chcesz możesz iść ze mną. - Zegarmistrz przytakną, na jego propozycję. Dzień minął spokojnym tempem na tyle, że oboje na zmianę spali na zapleczu. Wieczorem po zamknięciu sklepu, Som skierował wzrok na Akiro.
- Gdzie najpierw?
- Hm... może do, ta można tam zajrzeć.
- Gdzie?
- Zobaczysz. – oboje skierowali się do jednego z ukrytych przejść do podziemi, tam jak zawsze mnóstwo ludzi się plątało, jednak oni wszystkich ominęli i weszli przez mała szczelinę do innego pomieszczenia. Dało się zauważyć, że wszyscy szykują się do przenosin, Akiro podszedł do jakiegoś topiarza.
- Gdzie jest Dzwonek?
- Zależy kto pyta. - Powiedział wypinając klatę do przodu i patrząc z góry na niższego Akiro.
- Jesteś nowy. Black Joker pyta, ty mały gryzoniu! - Jego głos był mroczny i dominujący, spowodował aż ciarki u Som i "gryzonia", któremu od razu zrzedła mina.
- Jest tam. Skierował swoją ręką na kolejne drzwi. Szybko przeszliśmy przez nie do pomieszczenia.
- Cześć Dzwonek. - Słowa odbiły się echem po pomieszczeniu. Powodując, że dzwonek, aż podskoczył do góry za stertą kartoników.
- Jooo..ker? - Wypowiedział drżącym głosem Dzwonek.
-Wiem, że masz informacje na temat mojego szefa.
- Nie mam.
- Nie kłam, tych oczu nie oszukasz, wiesz o tym.
- Nic ci nie powiem, ty podstępny klaunie. - Dzwon wyciągnął ostrze.
- Jesteś tego pewny? - Dzwonek ruszył w stronę Akiro, który z łatwością uniknął ciosu. - Skoro tego chcesz. - Przewinął się pod jego atakiem i z glana uderzył go w brzuch, na tyle mocna, że przeleciał przez pudła, lądując po drugiej stronie biurka. Podszedł do niego i przygniótł jego lewą rękę nieopodal nadgarstka.
- Dzwonek, dawaj mi tu dane Leniego, gdybyś ich nie miał: po pierwsze, byś nie zmieniał lokalu, po drugie dokumentacja cię zdradziła.
- Dobra, mam parę wiadomości. - Aki zszedł z jego ręki.
- Wreszcie gadasz z sensem. Słucham.
- Len ma ukryte mieszkanie gdzieś na terenach rolnych.
- Nie można było tak od razu? - Po czym odwrócił się do zszokowanego Somnatisa.
- Tutaj muszę się zgodzić. Jak tak bardzo ci zależy, mogę poszukać informacji o nim. Na pewno coś znajdę. Jak chcesz możesz iść ze mną. - Zegarmistrz przytakną, na jego propozycję. Dzień minął spokojnym tempem na tyle, że oboje na zmianę spali na zapleczu. Wieczorem po zamknięciu sklepu, Som skierował wzrok na Akiro.
- Gdzie najpierw?
- Hm... może do, ta można tam zajrzeć.
- Gdzie?
- Zobaczysz. – oboje skierowali się do jednego z ukrytych przejść do podziemi, tam jak zawsze mnóstwo ludzi się plątało, jednak oni wszystkich ominęli i weszli przez mała szczelinę do innego pomieszczenia. Dało się zauważyć, że wszyscy szykują się do przenosin, Akiro podszedł do jakiegoś topiarza.
- Gdzie jest Dzwonek?
- Zależy kto pyta. - Powiedział wypinając klatę do przodu i patrząc z góry na niższego Akiro.
- Jesteś nowy. Black Joker pyta, ty mały gryzoniu! - Jego głos był mroczny i dominujący, spowodował aż ciarki u Som i "gryzonia", któremu od razu zrzedła mina.
- Jest tam. Skierował swoją ręką na kolejne drzwi. Szybko przeszliśmy przez nie do pomieszczenia.
- Cześć Dzwonek. - Słowa odbiły się echem po pomieszczeniu. Powodując, że dzwonek, aż podskoczył do góry za stertą kartoników.
- Jooo..ker? - Wypowiedział drżącym głosem Dzwonek.
-Wiem, że masz informacje na temat mojego szefa.
- Nie mam.
- Nie kłam, tych oczu nie oszukasz, wiesz o tym.
- Nic ci nie powiem, ty podstępny klaunie. - Dzwon wyciągnął ostrze.
- Jesteś tego pewny? - Dzwonek ruszył w stronę Akiro, który z łatwością uniknął ciosu. - Skoro tego chcesz. - Przewinął się pod jego atakiem i z glana uderzył go w brzuch, na tyle mocna, że przeleciał przez pudła, lądując po drugiej stronie biurka. Podszedł do niego i przygniótł jego lewą rękę nieopodal nadgarstka.
- Dzwonek, dawaj mi tu dane Leniego, gdybyś ich nie miał: po pierwsze, byś nie zmieniał lokalu, po drugie dokumentacja cię zdradziła.
- Dobra, mam parę wiadomości. - Aki zszedł z jego ręki.
- Wreszcie gadasz z sensem. Słucham.
- Len ma ukryte mieszkanie gdzieś na terenach rolnych.
- Nie można było tak od razu? - Po czym odwrócił się do zszokowanego Somnatisa.
(Somniatis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz