Zeszłam ze skały i odetchnęłam z ulgą.
- Myślałam, że ten koszmar nigdy się nie skończy... Rozumiem czemu Argona unikała publicznych wystąpień... - mruknęłam do siebie. Na myśl o wojnie z własną siostrą łza zakręciła mi się w oku. -"Przecież jeśli w końcu nie opanuje to... "- nawet nie chciałam myśleć o zabiciu jej. Postanowiłam pójść do Erny. Ruszyłam do jej nory. Zastałam ją przygotowującą jakiś eliksir.
- Co, już przygotowujesz się do wojny? - uśmiechnęłam się.
- Ty też powinnaś - przypomniała mi.
- No, w sumie... Ale przyszłam tu nie bez powodu... Jest taki problem... - Nie potrafiłam złożyć pełnego zdania.
- Tak? - Erna na chwilę przestała mieszać zioła i z ciekawością spojrzała na mnie.
- Bo, jeśli Argona jednak nie będzie chciała wrócić do watahy? Co my wtedy zrobimy? - echo mojej łzy spadającej na podłogę rozbrzmiało głośno w jaskini naszej szamanki.
(Erna?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz