13 sierpnia 2016

Wygnanie cz.3 - Damon

Narcyza wstała ciężko z dna kanału. Zdążyła już złapać oddech i nieco podleczyć kikut dłoni i najwyższy czas, by ruszać, nadszedł. Szła powoli. Jej następnym celem miał być Damon. Oskarżony o sympatyzowanie z Mafią Etis oraz udział w handlu niewolnikami. Coś takiego w naszej watasze… ludzkość psuje ten świat. Ten świat i przyzwoite wilki.
Chłopak mieszkał na tej samej Arenie, co poprzedni cel Szarego Kwiata, więc podróż nie powinna zająć zbyt wiele czasu. Choć utrudniały go nieco patrole… i fakt, że SJEW wiedział, gdzie mniej więcej dziewczyna może przebywać. Będzie musiała być ostrożna. Jeśli ponownie użyją tego czegoś, co blokowało moce… Wzdrygnęła się. To może być koniec. Mogą zrobić z nią to samo, co zrobili z Miris.
Przemieszczanie się kanałami nie było najwygodniejszą metodą, jednak dziewczyna postanowiła nie wychodzić na powierzchnię, póki nie będzie to niezbędnie konieczne. Niestety w okolicy domu celu rury ściekowe były zbyt małe i ciasne, by się nimi przeciskać. Dlatego kilka przecznic wcześniej zmuszona była wyjść na ulicę. Było cicho, a księżyc skrył się za chmurami. Przemykając się od cienia do cienia, zabójczyni dotarła do celu. Dla pewności przystanęła chwilę i zaczęła nasłuchiwać oraz wąchać. Znajomy, wilczy zapach… i coś jeszcze. Ale nie człowiek. Odetchnęła z ulgą. Przemieniła się w ducha i podpłynęła do drzwi frontowych. Hall był umeblowany skromnie, lecz przytulnie. A w rogu stał wielki kojec, w którym spokojnie chrapał niewielki, czarny smok.
Narcyza błyskawicznie wyleciała z mieszkania, a Szczerbatek uniósł łeb, zaniepokojony dziwnym uczuciem chłodu. Wstał i rozejrzał się, jednak nie udało mu się zidentyfikować źródła zimna. Zmartwiony poszedł do swojego pana, który spał w najlepsze na górnym piętrze. Smok wepchał swój wielki łeb pod rękę śpiącego Damona i zaczął go trącać. A gdy to nie pomogło, lizać po twarzy.
- Już dość, dość… - mruknął chłopak, otwierając oczy i głaszcząc towarzysza. – O co chodzi?
„Coś poczułem… jakby zimno. Mam przeczucie, że coś złego się wydarzy.”
 - I tylko dlatego mnie budzisz? – Damon skrzywił się lekko. – Widziałeś coś, słyszałeś?
„Nie…” przyznał smok. „ Ale jestem pewny… no może…”
- Pewnie ci się przyśniło – zbagatelizował chłopak. – Po ostatnich wydarzeniach zaczynasz mieć schizy.
Smok pokiwał głową. Faktycznie, nie czuł się dobrze pomagając przy tym, co robił jego pan. Ale co począć…?
Nagle coś uderzyło go z dużą siłą w głowę i zrobiło mu się ciemno przed oczyma. Upadł na twardą posadzkę, a ostatnim, co widział, były spływające do ziemi, różowe włosy…
Których właścicielka już doskoczyła do swojego celu, z nożem dobytym w lewej ręce. Przystawiła go do gardła zaspanemu dzieciakowi i szybko poderżnęła gardło. Nie zdążył nawet jęknąć, gdy już był martwy. Krew powoli wsiąkała w poduszkę. Narcyza odwróciła się od zwłok i przyjrzała wielkiemu cielsku smoka. Jak ktoś to tu znajdzie to oddadzą go SJEWowi na badania. Skrzywiła się na tą wizję. Kucnęła przy gadzie i wepchnęła go pod łóżko, po czym spuściła gładko kołdrę na boki tak, by zakrywała stwora. Powinien się obudzić, zanim ktoś zdecyduje się to ruszyć i będzie miał szansę uciec. Dziewczyna chciała otrzepać dłonie, jednak jej lewa ręka zderzyła się z powietrzem. Popatrzyła smutno na kikut. Walka wymaga ofiar. Na szczęście to już niemal koniec…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz