-Masz rację - powiedziała Cal, kładąc dłonie na biodrach.
-Czyli musimy zaznaczyć to wszystko od drugiej strony.
Gdy to zrobiłyśmy cała mapka zaczęła nam się zgadzać. Miejsca się pokrywały, a więc mogłyśmy ustalić, gdzie wydarzy się kolejna zbrodnia. Był to zaułek ulicy Zielonej przy jednym z niszowych klubów. Niezbyt zachęcające miejsce, jeśli mam być szczera.
-Dobra robota - pochwaliłam Cal. Uśmiechnęła się do mnie - Tylko musimy teraz dowiedzieć się daty tego przestępstwa...
-Myślę, że to akurat będzie proste - odparła. Wzięła do ręki kartkę z życiorysem Takamoto. - Hmmmm... Wynika z tego, że będzie miało miejsce - jej twarz pobladła, a ja już spodziewałam się odpowiedzi. - Dzisiaj. To się stanie dzisiaj.
-O cholera - mruknęłam, zerkając na zegarek - musimy się sprężać. Jeżeli odbędzie się ono o tej godzinie co reszta napaści, to mamy dokładnie dwie godziny, żeby się ogarnąć dostać tam i jeszcze ukryć. - Przez chwilę nie ruszałyśmy się z miejsca, po czym obie zaczęłyśmy latać jak przysłowiowe koty z pęcherzem, by przebrać się, znaleźć maski i nikaby, przygotować broń i wyjść z domu, co zajęło nam tylko pół godziny, Aż byłam z nas dumna. Postanowiłyśmy wziąć taksówkę. Do mojego samochodu był spory kawałek drogi, poza tym nie wiadomo było jeszcze jak sprawa się potoczy. Gdy znalazłyśmy się na miejscu, na samym początku rozejrzałyśmy się ostrożnie. Byłyśmy kilkadziesiąt minut wcześniej, jednak lepiej dmuchać na zimne. Po chwili postanowiłyśmy znaleźć sobie jakąś kryjówkę i tam czekać na rozwój wydarzeń. Podeszłam do rynny i lekko nią potrząsnęłam. Trzymała się mocno, a więc zaczęłam się po niej wspinać, układając nogi na wypustkach przy złączeniach. Ace na początku spojrzała na mnie jak na wariatkę, jednak potem w jej oczach zauważyłam błysk zrozumienia, a na jej ustach zagościł uśmiech godny kota z Cheshire. Obie ułożyłyśmy się płasko na dachu, dyskretnie obserwując zaułek i czekając, na to, co się wydarzy.
<Cal? Wiesz, co robić c;>
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz