- Tak uważasz? - od kilku minut nie mogłam odwrócić wzroku od lśniącego kawałka - Co to może być?
Zrobiłam krok na przód i wyciągnęłam łapę. Ziron gwałtownie szturchnął mnie w bok. Spojrzałam na niego.
- Mówiłem, że to niebezpieczne - powtórzył - Trzeba po kogoś pó...
Jak spod ziemi wyłonił się olbrzymi piekielny ogar. Zinder cofnął się o krok i stanął w obronnej pozycji, ale ja się roześmiałam i podeszłam do potwora.
- Nie bój się - powiedziałam radośnie - To jest Ern, mój mały ogar. Ern poznaj Zindera.
Ern spojrzał wesoło na basiora jakby mówił "A ty myślałeś, że chcę was pożreć".
- Ern? - zdziwił się basior - W watasze chyba mieszka wadera o podobnym imieniu...
- Tak, Erna - powiedziałam wesoło
W tym momencie z gardła ogara wydobył się cichy pomruk niezadowolenia. Ze zdziwieniem spojrzałam na przyjaciel.
- Co się stało? - spytałam gładząc go po pysku
Ern spojrzał na mnie, ale widać było, że nie chce teraz drążyć tematu.
- Nieważne. Zabierzesz nas do Mixi?
Znów warkot. Zinder patrzył ze zdumieniem na naszą wymianę zdań.
- Więc... może do Akumy...? - widziałam w jego oczach wahanie, ale tylko przez chwilę
Skinął łbem.
- Okej - zwróciłam się do błękitnego basiora - Wsiadaj!
I sama wskoczyłam na grzbiet ogara. Zinder zastanawiał się tylko kilka sekund i usiadł za mną. Ern dał susa w cień. Na chwilę ogarnęło nas zimno nicości, po czym wyskoczyliśmy na jakiejś małej polance, na której Akuma ucinał sobie właśnie drzemkę...
- Akuma!!! - wrzasnęłam biegnąc w jego kierunku radośnie
Basior podniósł łeb i nim zdążyłam się na niego rzucić wytworzył pomiędzy nami mur z cienia. Uderzyłam w niego głową i cofnęłam się o krok. Zapora zniknęła, a dowódca zabójców patrzył na mnie spode łba.
- O co chodzi? - warknął - Nie widzisz, że odpoczywam?
(Zinder?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz