Biegliśmy długo, nie odwracając się za siebie.
- Tędy! - krzyknąłem do wadery i odbiliśmy nieco w prawo
Po chwili ją ujrzałem. Wysoka niebieska budka telefoniczna stojąca w środku lasu.
- Szybko, do środka! - krzyknąłem wskakując przez małe drzwiczki
Wadera usłuchała i po chwili zatrzasnęła wejście. Stanęła jak wryta.
- Jest większa w środku - szepnęła zdziwiona
- Jasne! - uśmiechnąłem się - Poczekaj, aż zobaczysz więcej!
- Nie zobaczę więcej, wychodzę...
Nicole otworzyła drzwi i nie patrząc pod nogi wyskoczyła... prosto w strumienie wiru czasowego. Podbiegłem do miejsca, w którym przed chwilą stała i wychyliłem się za krawędź TARDIS. Nic. Nie ma jej... przepadła w odmętach czasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz