Nikt specjalnie nie chciał być teraz. Wszyscy stali. Ciszę przerywał tylko lekki podmuch wiatru.
Zdecydowałam się.
- Teraz ja.
Stwór skinął głową.
- Dobrze, a więc. Co to jest?
Nie ma skrzydeł, a trzepocze
Nie ma ust, a mamrocze
Nie ma nóg, a pląsa
Nie ma zębów, a kąsa
Łatwizna. Pomyślałam sobie.
- Wiatr.
Dobrze. Kto następny?
- Ja - powiedział Satoschi
- Są dwie siostry. Jedna rodzi drugą, a druga pierwszą.
Satoschi zamilkł. Oby dobrze odpowiedział.
- Dzień i noc? - zapytał
Stwór nie chętnie przyznał mu rację.
- Teraz ty - powiedzieli Korso i Vincent równocześnie.
- Ja będę ostatni jako kapitan.
Korso mruknął coś pod nosem.
- Światło do złapania, broni się zaciekle. Nawet najstraszliwszego potwora pogrąży w swym świetle.
- Ogień.
- Dobrze, a więc teraz wasz kapitan...
(Team 5? Mała tu aktywność >.<)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz