Zmarszczyłem brwi, patrząc na waderę.
- Widziałaś twojego brata, jako demona? I nie zdecydował się na mnie napaść? Jesteś pewna, że ci się nie przywidziało... - Byłem pełen wątpliwości. Nie wiedziałem, skąd nagle waderze wzięło się to stwierdzenie. - W tym nic nie ma.
Odłożyłem zwój na miejsce i wziąłem kolejny. Zacząłem go przeglądać nieśpiesznie, jednocześnie z ukosa spoglądając na waderę. Byłem ciekaw, czy powie coś jeszcze, wytłumaczy co miała na myśli. Czekałem, jednak ona się nie odzywała. Wydawała się zdołowana. Co prawda nie wyglądała na szczęśliwą, odkąd się tu znaleźliśmy, jednak była w dość stabilnym stanie. A teraz?
(Tyks?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz