- Czyli odpowiedź brzmi nie. Chyba, że jesteś dzieckiem jakiegoś podejrzanego demona, ducha czy boga, w co szczerze mówiąc wątpię. - Westchnęłam. - Twoje zaniki pamięci zapewne są wynikiem ubocznym twojej niekompletności jako wilk. Być może sposób, w jaki otrzymałeś gen był bardzo niedokładny i nie otrzymałeś wszystkich cech dawcy. Albo dawca nie miał genu, był zwykłym magicznym wilkiem i dopiero po połączeniu z twoim DNA powstał jakiś zalążek genu. Ciekawe...
Zamyśliłam się na chwilę. Sztuczne tworzenie wilków... próbowaliśmy już czegoś podobnego, jednak próby spaliły na panewce. Wiedza, posiadam... otrząsnęłam się z tych myśli. Nie powinnam już myśleć jak naukowiec. Muszę wrócić do bieżących spraw.
- Wracając do naszej rozmowy. Rozumiem, że zanim zgodzę się, byś był moim... strażnikiem powinnam porozmawiać z twoją wilczą formą i wyjaśnić jej o co chodzi?
- To chyba dobry pomysł - przyznał chłopak. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Nie. Jednak... jest coś, co musisz o mnie wiedzieć. - Ponownie westchnęłam. Co prawda nie chciałam o tym nikomu mówić... ale uznałam, że to może się okazać ważne.
- Ma pani łaka?
- Co? Niee... - na chwilę wytrącił mnie z równowagi, jednak odkaszlnęłam i powróciłam do przerwanego wątku. - Słyszałeś o mojej wcześniejszej zdradzie? - Rori skinął głową, więc kontynuowałam wyjaśnienia. - Dobrowolnie poddałam się każe z rąk Olimpijczyków. Nałożyli na mnie przekleństwo, które uniemożliwia mi zabijanie.
- To coś złego? - chłopak nie wyglądał na zbytnio przejętego.
- Może i nie, gdyby chodziło tylko o to - przyznałam. - Jednak dodatkowo połączone jest to z rozkazem ochrony. Jeśli ktokolwiek zaatakuje kogokolwiek w mojej obecności, bez względu na wszystko rzucę nie mu na pomoc. Nie będę przy tym walczyć, raczej posłużę jako tarcza. Rozumiesz o czym mówię? Rozumiesz, co to może dla ciebie oznaczać?
(Rori?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz