- Ała! - krzyknąłem.- czy każda dziewczyna musi na mnie wpadać?!
Podniosłem się i otrzepałem z kurzu. Popatrzyłem ukradkiem na dziewczynę. Wyglądała na przerażoną.
- Co robiłeś pod moim domem zboczeńcu?! - wrzasnęła.
- Przechodziłem, a co miałem robić? - skłamałem.
Tak naprawie z tego domu było czuć na kilometr wilczy gen. A dziewczynę obserwowałam już od tygodnia.
- Kłamiesz! - wrzasnęła i zdzieliła mnie torbą po głowie.
- Po jaką cholerę...!
- To za podglądanie!
- Awery jestem - mruknąłem.
- Ri... - dziewczyna się zawahała.
- Nie gryzę. Może wpuścisz nie do domu i porozmawiamy na spokojnie?
- A czemu mam cię wpuszczać do mojego domu ty...?
- Mówiłem, że jestem Awery, Awery Jackson.
Dziewczyna nie wiedząc co robić, odsunęła się ode mnie. Podniosłem swój telefon, który upadł mi jeszcze przy tej "szarpaninie". Ogarnąłem się i wyczyściłem okulary. Postanowiłem ignorować dziewczynę.
(Ribbon? Sorry, że takie krótkie i że tak późno ;-;)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz