Szłam lasem. Wydawało mi się, że ziemia zapada się pod moimi łapami. Po chwili zachwiałam się. bardzo kręciło mi się w głowie, nie wiem dlaczego. Usiadłam. Nie wiedziałam co się dzieje i gdzie byłam. Było jasno i słońce oślepiało mnie irytująco. Wstałam chwiejąc się. Zaczęłam biec na oślep. Nie wiadomo gdzie i po co. To było bardzo dziwne. Usłyszałam głośny dźwięk. Zobaczyłam strumyk. Przeskoczyłam przez niego bez najmniejszego problemu. Jednak poślizgnęłam się przy brzegu i wpadłam do niego. Nie był zbyt głęboki, dlatego zamoczyłam tylko łapy.
- Nieudacznik pozostanie nieudacznikiem - bąknęłam sama do siebie oburzona.
Wstałam chwiejąc się. Wychyliłam się i zobaczyłam szaro - niebieską waderę podchodzącą do mnie. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Znałam ten pysk już dawniej. Potem ujrzałam jeszcze dwie wadery, a potem basiora. Niezbyt znajome. Szara wadera podała mi łapę.
- Pomóc ci? - zapytała uprzejmie. - Maggie?! To ty?! - zapytała z niedowierzaniem.
- Ja? Maggie? Kto to Maggie? Ja? - obsypałam ją pytaniami zmieszana.
- No tak... - szepnęła.
Podałam jej szybkom łapę i wstałam.
- Dzięki - powiedziałam półgłosem. - Czyli jestem Maggie? - zapytałam by się upewnić.
Ona uśmiechnęła się do mnie życzliwie.
- Tak - powiedziała rozbawiona.
( Mixi? Erna? Narcyza? Ketsurui? )
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz