- Co to za miejsce? - Somniatis był zaciekawiony hallem, w którym się znaleźli. - Czy jesteśmy w.. na Ziemi?
- Tak - przytaknęła Tytania. - A dokładniej na Manhattanie. W ten sposób mogą przemieszczać się ci, którzy nie potrafia tworzyć portali. Jednak takich drzwi jest mało i nigdy nie wiadomo, gdzie cię przeniosą i czy wogle będą tam, gdzie je zostawiłeś. Mieliśmy szczęście.
- W takim razie może uda się wrócić do Ainel...
- Musiałbyś trafić na odpowiednie przejście. - Tiffany smutno pokręciła głową. - Pokazuję ci to... na wszelki wypadek.
Mężczyzna skinął głową poważnie i oboje wrócili do Erdas, starannie zamykając za sobą drzwi. Czarnowłosy odwiesił dzieło na miejsce. W chwili, gdy je poprawiał wrócił Wajper. Spojrzał na niego dziwnie, ale nic nie powiedział. Somniatis od razu stanął prosto i się do niego uśmiechnął, jak gdyby nigdy nic.
- Na piętrze są dwa wolne pokoje, w nich zamieszkacie - oznajmił. - Postarajcie się nie rzucać w oczy pozostałym mieszkańcom twierdzy. Zaprowadzić was?
- Nie - odpowiedzieli zgodnie przybysze, po czym spojrzeli po sobie nieco zdziwieni.
- Tytania zna ten zamek i zapewne z łatwością doprowadzi nas do celu - dokończył Somniatis. - Mam rację?
(Tiffany? Wybacz zwłokę... miałam duuużo roboty)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz