Wkrótce Tiffany wróciła. Wyglądała na wytrąconą z równowagi, jednak nadal leżący nieruchomo Somniatis nie potrafił odgadnąć powodu tego poruszenia. Chciał ją o to zapytać, jednak coś powiedziało mu, żeby teraz nie poruszać tej kwestii. Chwilę później wszystkie myśli odpłynęły do świata nieświadomości.
"W ciemności unosi się świat. Świat tak drobny, tak ruchliwy, tak harmonijny. Energia. Czysta energia, której zrozumienie daje władzę nad światem. Tego nauczyło mnie moje szaleństwo. Tego nauczył mnie chaos. A chaos jest ładem, ład chaosem. W tej przestrzeni myśli są mocą, moc chaosem, chaos - ruchem. A ruch naprawia, ruch niszczy."
Pod ciałem leżącego Somniatisa pojawiła się lśniąca zielenią pieczęć, a sam mężczyzna jakby rozpadł się na nieskończoną ilość części, jednocześnie pozostając spójną całością. Ruch, jaki się w nich odbywał nie był widoczny dla przeciętnego oka, a właściwie dla żadnego oka.
- Somniatisie! - Tiffany, chcąc sprawdzić gorączkę swego pana, odwróciła się w jego kierunku. To, co zobaczyła ją przeraziło. Podbiegła do niego i stanęła nieruchomo, patrząc na unoszące się drobiny.
Dopiero wtedy zobaczyła pieczęć i zrozumiała, że to, co się dzieje z mężczyzną jest tylko i wyłącznie tworem jego samego. Obłęd. Nie do końca rozumiała znaczenie tego żywiołu. Nie ważyła się dotknąć Somniatisa, bojąc się, że coś zepsuje, więc tylko usiadła.
Nawet nie zauważyła, kiedy minęło kilka godzin. Z początku nie zauważyła też, że mężczyzna jest już przytomny i wpatruje się w nią bystro.
- Skoro możesz przenosić się do tego świata, to dlaczego przez tyle czasu mieszkałaś w sierocińcu i pozwoliłaś się sprzedać na targu? - spytał niespodziewanie, chwytając ją za rękę i wyrywając z pół snu. W jego ochach błyszczało coś dziwnego, czego dziewczynka nie rozpoznawała. - I kim właściwie jesteś dla tej krainy? Czym ona jest?
(Tiffany? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz