"SJEW" - pomyślałam.- "Ten ich cholerny smród!"
Koncepcje mi się już wyczerpały. Zastanawiałam się, co począć. Zapewne magia smoka Damona przyprowadziła ich do nas. Spojrzałam na ulicę.
- Robimy tak, idziesz ze Szczerbatkiem do mojego mieszkania. Klucze są pod wycieraczką. Ja tymczasem odciągnę uwagę policji. Gdybym nie wróciła wcześniej niż 12 w nocy, znaczy, że nie żyję, albo zostałam uprowadzona.
- Czekaj.... To nie jest dobra myśl! Zastanów się.
Pogoniłam jednak tylko chłopaka. Ten posłusznie wsiadł na smoka.
- Czy zacząć cię szukać, gdybyś nie wróciła?
Zastanowiłam się przez chwilkę.
- Tak, ale poczekaj godzinkę. Nie chcę, aby był to fałszywy alarm.
Westchnęłam. Byłam zmęczona tą bójką, a na dodatek miałam jeszcze na karku gliny. Zmieniłam się w wilka. Kolor mojej sierści przypominał mi krew. Jak zawsze. Skoczyłam na pierwszy lepszy budynek. Damona nigdzie nie było widać. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Przyśpieszyłam. Skakałam z budynku, na budynek, niczym młody zając. Za każdym razem oglądałam się, czy nie ma nigdzie Damona. Czy jednak nie został. Kroki umilkły. Oglądnęłam się za siebie. Nikogo nie było. Postanowiłam jednak przeczekać. Potem znowu pobiegłam dalej. Skoczyłam na ostatni dach. Nadal nic nie słyszałam. Już miałam wracać, kiedy coś uderzyło mnie w głowę. Straciłam przytomność.
***
Kilka godzin później otworzyłam oczy. Byłam przez kogoś ciągnięta. Lokalizacji nie znałam. Była noc, a na dodatek po tym uderzeniu miałam jeszcze czarne plamy pod oczami. Ile minęło, odkąd straciłam przytomność? Która była godzina? I najważniejsze pytanie: Czy Damon mnie szukał?
(Damon? Miałam ostatnio braki weny, później jeszcze problemy z opowiadaniem....Trochę tego było!)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz