Tiffany rozłożyła się wygodnie w śpiworze, ale chociaż chciała, nie mogła zmrużyć oka. Niespokojne myśli krążyły jej po głowie. Czy Greckie mity były prawdziwe? Czy była okłamywana całe życie? Czy jej rodzice o tym wiedzieli? Raczej na pewno, skoro zachowywali się w taki, a nie inny sposób. Po odkryciu portalu do Erdas myślała, że nic ją już nie zaskoczy. A tu proszę... Tajemniczy człowiek, który twierdzi, że ją zna i że Tytania dokonała przemiany, opiekuje się nią i na dodatek jest obdarzony nadludzkimi mocami i wierzy w te wszystkie mity o grekach. Pozostały dwa wyjścia: albo Tytania oszalała i to wszystko nie dzieje się naprawdę albo to faktycznie jest jawa. Po dłuższej chwili zapytała:
- Somniatisie? Nie śpisz?
- Teraz już nie. - mruknął cicho mężczyzna i odwrócił się w stronę jego podopiecznej.
- To wszystko prawda? Wiesz... o tych bogach?
- Bogowie zniknęli stąd kilka lat temu, zanim pojawili się ludzie. Wiesz... wyspa przed ludźmi wyglądała zupełnie inaczej.
- Nie jesteś człowiekiem? - zapytała nieśmiało dziewczyna.
- Jestem obdarzony wilczym genem. Zanim ludzie tutaj dotarli, były to tereny watahy. Watahy Krwawej Nocy.
- Czy są inni?
- Są. Ukrywają się pośród ludzi.
- Czemu nie walczyliście z nimi? - dziewczyna zapytała z lekkim oburzeniem w głosie - Przecież, wy władacie magią, a ludzie... to tylko ludzie.
- Gdyby to było takie łatwe...
- Hmm.. - mruknęła cicho Tytania - Ja wiele przeżyłam i sama się sobie dziwię, że jeszcze z mostu nie skoczyłam.
- Co masz na myśli? - zapytał Atis - Miałaś kiedyś myśli samobójcze?
- I to nie raz, nie dwa. Zaczęło się w szkole. W klasie szóstej. Przeniosłam się z moim bratem do nowej podstawówki i od tego czasu zaczęto mi dokuczać. Nie mam zielonego pojęcia, co im zrobiłam, ale klasa mnie wyzywała, ośmieszała... Zawsze traktowali mnie jak odmieńca. Mój brat zdobył akceptację mojej chorej psychicznie klasy, a ja szczęścia nie miałam. Czasem nawet mnie wyzywał w ich towarzyskie i w końcu nie wytrzymałam. To było na lekcji. Wstałam z ławki i bez słowa wyszłam z klasy. Planowałam rzucić się pod koła samochodu.
- Chyba trochę przesadzasz... - mruknął cicho mężczyzna.
- Gdybyś chodził do tej samej klasy, mógłbyś potwierdzić moje słowa. Oni wyzywali mnie, robili głupie kawały, obrażali i to nawet w pobliżu nauczyciela! I tego dnia przesadzili... tym bardziej, że nawet Percy zaczął mnie wyzywać. Mimo wszystko nie odważyłam się skoczyć z mostku, pociąć, czy zrobić coś innego. Jakimś cudem dotrwałam do drugiej gimnazjum. W gimnazjum dali sobie ze mną spokój. Zdobyłam pierwszą szkolną miłość i... ostatnią. Wydawał się być ideałem, ale nie wiedziałam, że jest ćpunem. Pewnego razu nakryłam go na zdradzie, jak się całował z jakąś blondynką. Spojrzał na mnie. Był naćpany. Podszedł do mnie i zaczął mnie bić. Wszędzie widziałam tylko krew. Kiedy skończył, odszedł ze swoją nową dziewczyną, a mnie zostawił samą. Zaczął padać deszcz, a ja jakimś cudem pokuśtykałam do domu. W domu nie zastałam nikogo. Rodzice byli w pracy, mój młodszy brat Anubis był na treningu, a Percy znowu poszedł na miasto. Umyłam się, opatrzyłam rany i położyłam się na łóżku głośno płacząc. Nie pojawiłam się w szkole następnego dnia. Symulowałam, że mam gorączkę i rodzice dali mi spokój. Kilka dni później mój ojciec... zginął w wypadku, w każdym razie tak mi wmawiano. Był tak naprawdę jedyną osobą, która mnie rozumiała z mojej rodziny. Brat, zawsze mnie odpychał, Anubis z niewiadomego powodu darzył mnie nienawiścią, a mama... ehh... z nią się nigdy nie dogadywałam. Po stracie ojca popadłam w depresję. Co prawda, w Erdas zawsze czułam się akceptowana, do czasu, kiedy się nie wydało, iż noszę zakazany żywioł. Zaczęli mnie nienawidzić. Co prawda, była grupka pewnych osób, którzy byli zawsze ze mną, ale cały czas ginęli i to z mojej winy. Cały czas ratowali mi życie. I tak w końcu nie mam już chyba nikogo... - zapadła niezręczna cisza.
Somniatis nie odzywał się do Tytanii ani słowem. Nie wiedziała, co sobie teraz pomyślał. Po dłuższej chwili zapytała:
- O co w tym wszystkim chodzi? W tym całym WKN... i... dlaczego mimo wszystko do tej pory mnie nie opuściłeś? Czemu tak bardzo zależy ci na moim nędznym życiu?
(Somniatis? No okaż że dziewczynie troche współczucia x3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz