Gdy tylko się odświeżyłam i przebrałam w suknię wieczorową, wyszłam z łazienki. Rori siedział na balkonie i palił papierosa. Spojrzałam na pobliski stół. Leżała na nim torba z zakupami. Była pusta. Oznaczało to, że Rori jednak je rozpakował. Otworzyłam lodówkę i zrobiłam sobie kanapkę z szynką, białym serem i ogórkiem. Spojrzałam w stronę chłopaka. Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Zapowiada się zimna noc... - zaczęłam niepewnie rozmowę. - Idziesz dziś wieczorem do kasyna? Na dole podobno jakiś jest. Chciałabym... się trochę rozerwać...
- Poczekaj na mnie...
- Rori! - przerwałam chłopakowi. - Dam sobie radę sama!
- Ale wiesz... w kasynach kręcą się podejrzane typy.
Westchnęłam ciężko.
- Będę uważać. - powiedział i wyszłam z pokoju, zabierając przy okazji ze stołu kilka tysiaków.
***
W kasynie była raczej miła atmosfera. Obserwowałam z daleka kilku mężczyzn grających w pokera. Po kilku rundach zaczęłam powoli łapać zasady tej gry. Chciałam się zgłosić do kolejnej rundy, ale zobaczyłam na końcu kasyna bar. W tej chwili poczułam, że jestem okropnie spragniona. Podeszłam więc do baru i usiadłam na krześle. Przyglądałam się pracującej barmance. Gdy spojrzała na mnie i zapytała, co chce zamówić, podszedł do mnie jakiś chłopak. Od razu mówię, że nie był to Rori. Chłopak był wysoki i szczupły, miał kruczoczarne włosy i błękitne oczy. Uśmiechnął się w moją stronę i usiadł obok mnie.
- Stawiam dla tej pani. - powiedział do barmanki.
Siedziałam chwilę w ciszy. Nie znałam tego chłopaka. A jego uprzejmość wskazywała na to, że nieznany mi człowiek do czegoś zmierzał. Jednak mimo wszystko skorzystałam z propozycji i zamówiłam jakiegoś drogiego, różowego drinka. Jeżeli mam być szczera, pierwszy raz w życiu piję alkohol. Gdy tylko napiłam się drinka, zrobiło mi się niedobrze. Mimo wszystko... nie smakował najgorzej. Zrobiło mi się za to słabo. Spojrzałam na obcego chłopaka, który cały czas wpatrywał się we mnie. Poczułam się nieswojo.
- Wpadłaś mi w oko. - powiedział chłopak i niebezpiecznie przybliżył się do mnie.
- Jestem zajęta. - skłamałam.
- No to ciekawe, dlaczego taka urocza dama jak ty siedzi sobie samotnie przy barze. I ciekawe, gdzie jest niby twój chłopak?
- Bo nie mógł dzisiaj przyjść. - warknęłam cicho. - Poza tym, skąd wiesz, że nie jestem lesbą?
- Bo nie wyglądasz.
Chłopak chyba nie wytrzymał i klepnął mnie w tyłek. Miałam ochotę rzucić mu się do gardła. Jednak tylko powiedziałam:
- Powiem wprost, bo chyba jesteś na tyle tępy, że nie rozumiesz. Tacy faceci jak ty mnie nie pociągają!
Uspokoiłam się. Policzyłam do dziesięciu, i spojrzałam na chłopaka. Mimo wszystko nadal szczerzył się do mnie jak idiota. Prychnęłam i wstałam. Alkohol chyba mi zaszkodził, mimo iż był to zaledwie jeden mały drink. Chwiałam się, a wszystko widziałam jak przez mgłę. Wybiegłam z kasyna do pokoju. Gdy tylko tworzyłam drzwi, skierowałam się w stronę łazienki. Było mi niedobrze. Pochyliłam się nad zlewem i zwróciłam kanapkę oraz drinka. Potem poczułam ukłucie w piersi i upadłam na ziemi. Przez mgłę widziałam Roriego, który wszedł do łazienki.
(Rori? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz