Wziąłem się za naprawę zegarka i po jakimś czasie zamknąłem wieko i odstawiłem zegar z kartką, na której były napisane dane właściciela i odłożyłem go do rzeczy, do odbioru. Wyszedłem z pracy, o godzinę szybciej, ponieważ miałem pewne sprawy do wykonania na mieście. Zawinąłem sobie szal wokół szyi, ponieważ wiatr, był niemiłosiernie zimno. Dotarłem do transportu między arenowego, po dostaniu się na arenę ósmą, od razu poszedłem na teren zabaw dla dorosłych. Szybko odnalazłem ukryty bar „Po bujanym kucykiem" podszedłem do baru.
- Co podać?
-Kohonore. -Mężczyzna zaprosił mnie za bar, tam przeszedłem dobrze ukrytym przejściem do tunelu, który, był ogromnym labiryntem, w którym zapachy się rozmywał tak samo jak ślady więc niemożliwe, jest śledzić kogoś po zapachu i pośladach. Wreszcie dotarłem do sali, oprócz mnie jeszcze nikogo nie było, usiadłem na fotelu, wyjąłem niebieski notes i zacząłem nim notować, alfabetem mojego pomysłu, po 20 minutach zaczęli wszyscy się schodzi, aż w końcu zebrała się nas tam trzynastka. Gdy usiedliśmy wszyscy w kręgu zaczęliśmy rozmawiać, gdy minęła chwila...
- Wiedzieliście, że Władysław Leniniewski znajdywał się w wieży, podczas ataku?
Postacie spojrzały po sobie, po czym znowu skierowały wzrok na moją osobę.
- Wiedzieliśmy, to było zaplanowane.
- Tak, dostaliśmy prośbę z jego podpisem.
- Prośbę?
- Dokładnie - Po tych słowach zaczęła się, ognista wymiana zdań. Dużo podczas tego wyszło na jaw, po wyjściu na powierzchnię, poszedłem po parę rzeczy po czym wróciłem do domku.
- Co podać?
-Kohonore. -Mężczyzna zaprosił mnie za bar, tam przeszedłem dobrze ukrytym przejściem do tunelu, który, był ogromnym labiryntem, w którym zapachy się rozmywał tak samo jak ślady więc niemożliwe, jest śledzić kogoś po zapachu i pośladach. Wreszcie dotarłem do sali, oprócz mnie jeszcze nikogo nie było, usiadłem na fotelu, wyjąłem niebieski notes i zacząłem nim notować, alfabetem mojego pomysłu, po 20 minutach zaczęli wszyscy się schodzi, aż w końcu zebrała się nas tam trzynastka. Gdy usiedliśmy wszyscy w kręgu zaczęliśmy rozmawiać, gdy minęła chwila...
- Wiedzieliście, że Władysław Leniniewski znajdywał się w wieży, podczas ataku?
Postacie spojrzały po sobie, po czym znowu skierowały wzrok na moją osobę.
- Wiedzieliśmy, to było zaplanowane.
- Tak, dostaliśmy prośbę z jego podpisem.
- Prośbę?
- Dokładnie - Po tych słowach zaczęła się, ognista wymiana zdań. Dużo podczas tego wyszło na jaw, po wyjściu na powierzchnię, poszedłem po parę rzeczy po czym wróciłem do domku.
(Som? I jak ktoś chce może się dołączyć?)