19 marca 2017

Od Somniatisa cd. Tiffany i... Darka?

- Nie możesz zabijać kogo ci się żywnie podoba! - mówił z pasją Somniatis, ze swojego miejsca na dnie tunelu, żywo gestykulując. - Pomijając sam fakt odbierania życia tak cennym ludzkim multiwersom, to zwraca na nas uwagę tych, którzy pragną nas zniszczyć!
- Bla, bla, bla. - Darkness przyjął lekceważącą pozę, odchylając głowę ze znudzeniem na bok i unosząc do góry dłoń, złożoną w kłapiący pyszczek węża. - Pierdolenie. 
- Patrz na mnie, jak do ciebie mówię! - Głos Atisa stał się ostry, a mężczyzna podniósł się powoli, zaciskając zęby. - Nie zaakceptowałem cię jako Bethy. I nigdy tego nie zrobię. Jednak ufam Argonie i jej decyzją. Jednak jeśli przekroczysz pewne granice wtedy to zaufanie nie będzie miało większego znaczenia.
  Czarnowłosy uśmiechnął się, po czym obrócił dłoń w kierunku Somniatisa i zacisnął wszystkie palce, poza wskazującym i środkowym.
- Puff~ - powiedział, przykładając je do czoła rozmówcy i popychając delikatnie. Czarnowłosy poleciał na ścianę i osunął się na dno tunelu. Darkness patrzył na niego z rozbawieniem, zmieszanym z pogardą.
- Dość, co ty robisz?! - Tiffany chyba dopiero teraz odważyła się podejść. Choć, gdy mówiła te słowa, jej głos drżał.
- Nie wtrącaj się dzieciaku, gdy dorośli rozmawiają - powiedział czarnowłosy, nie tracąc jednak dobrego humoru. - A co do ciebie - tu zwrócił się do Atisa - lepiej naucz się oceniać, kto jest w zasięgu twoich możliwości, a kto nie.
  Betha schylił się, by podnieść worek ze zwłokami. W chwili, gdy się prostował, pod jego stopami zalśniła pieczęć, a osoba w worku poruszyła się gwałtownie sprawiając, że worek wyleciał z ręki niespodziewającego się niczego Darka.
  Coś rozwarło wylot i wyczołgało się na podłogę tunelu.
- Co u diabła, przecież cię zabiłem - mruknął Wilkobójca, odwracając się w kierunku podnoszącego się człowieka i dobywając noża.
- Był fryzjerem - oznajmił Somniatis, a w jego oczach błyszczała para błękitnych pieczęci. 
- Co ty znowu pierdolisz, pizdo? - Wilkobójca obrócił się lekko w kierunku mówiącego.
- Zwyczajnym. - Mężczyzna nie zwrócił zupełnie uwagi na słowa Darka. - Nie obchodziły go porachunki SJEW-u, ZUPY czy Wataha. Chciał tylko żyć z dnia na dzień. Miał dostać podwyższę w przyszłym tygodniu, jego synek ma urodziny za miesiąc. Nie mógł się doczekać, aż wręczy mu prezent. - Atis zamilkł, a pieczęci znikły z jego oczu. Nieumarły obrócił się w kierunku Darknessa w tym samym momencie, w którym głowa czarnowłosego opadła na pierś.
  Fryzjer uśmiechnął się i rzucił całym ciężarem ciała na swojego zabójcę.
(Tiff? Darkuś? Zombie zawsze~)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz