Wadery z trudem przedzierały się przez pająki. Wtedy zobaczyły drzwi z napisem "Exit". Był tylko jeden problem: całe drzwi były obsiadnięte przez pająki. Wadery odpychały pająki by jak najszybciej dostać się do tajemniczych drzwi. Wtedy pająki zaczęły atakować. Wilczyce broniły się ostatkami sił. Były już 2 metry od drzwi. Zaczęły odpychać pająki z niesamowitą siłą. Wtedy ta pierwsza, o czerwonych oczach pchnęła drzwi. Wbiegła szybko w otwarte przejście. Sekundę za nią wbiegła ta druga. Obie zobaczyły piękną polanę.
- Uff... Wydostałyśmy się... - westchnęła szaro-biała wadera
- Tak, ale gdzie jesteśmy? - zapytałam czarna wilczyca
Obie rozejrzały się dokoła. Drzewa, drzewa, drzewa... i drzwi. Drzwi, które nie mogły donikąd prowadzić. Stały dokładnie na środku polany. Nad nimi wisiał neon z napisem "Exit".
- Nie wiem, ale ważne, że nie jesteśmy TAM.
- Racja - odparła starsza wadera - Czujesz to co ja?
- Co? - spytała młodsza
- Jakby jakaś zjawa polatywała wokoło. naprawdę nie czujesz?
- Nie...
Czarna wadera spojrzała gwałtownie w lewo. Zobaczyła coś, czego nie mogła dostrzec młodsza wadera. Skoczyła gwałtownie w las. Druga wadera skoczyła za nią wołając ją po imieniu:
- Argono!!
Ale ona nie zatrzymała się. Dalej pędziła. Pędziła nawet wtedy, gdy z gęstwiny drzew wyłoniła się góra. Potem pod górę. Wciąż szybciej, szybciej, szybciej.- Nie wiem, ale ważne, że nie jesteśmy TAM.
- Racja - odparła starsza wadera - Czujesz to co ja?
- Co? - spytała młodsza
- Jakby jakaś zjawa polatywała wokoło. naprawdę nie czujesz?
- Nie...
Czarna wadera spojrzała gwałtownie w lewo. Zobaczyła coś, czego nie mogła dostrzec młodsza wadera. Skoczyła gwałtownie w las. Druga wadera skoczyła za nią wołając ją po imieniu:
- Argono!!
Wreszcie przed nimi pojawił się złoty akropol, do którego prowadziły długie schody.
- Argono, gdzie jesteśmy? - spytała szara wadera
- To Olimp - odpowiedziała Argona
- Olimp?
Czarna wilczyca nie odpowiedziała. Czekała. Po chwili na schodach pojawiła się młoda wadera, której jedna łapa miała skarpetkę we wszystkich kolorach tęczy. Argona ukłoniła się jej. Widząc to druga wadera uczyniła tak samo.
- Witajcie, Argono i Mixi, siostry mroku - powiedziała śpiewnym głosem nieznajoma
- Witaj, pani Iris - odpowiedziała Argona
- Witaj, pani Iris - powtórzyła Mixi
- Rada was oczekuje - powiedziała Iris i odwróciła się przodem do schodów
- Chodźmy - szepnęłam do Mixi - Musimy porozmawiać z Zeusem.
- Z kim?? Z tym bogiem greckim?? - zdziwiła się Mixi
- W pewnym sensie - wyszeptała czarna wadera - On jest wilczym bogiem... Zresztą sama zobaczysz...
- Skąd ty to wiesz?
- Nie wiem...
W tym momencie przed nimi otworzyły się wielkie, złote drzwi. Obie zamilkłyśmy i weszłyśmy do środka. Iris została na zewnątrz.
Pomieszczenie, w którym się znalazłyśmy miało kształt prostokąta. Przy bocznych ścianach stało po 5 olbrzymich tronów, a przy środkowej 2 największe. Wszystkie siedzenia były zajęte przez monstrualnych rozmiarów wilki.
Małe wadery skłoniły się przed "bogami".
- Przyszłyśmy, panie na twoje wezwanie - powiedziała głośno Argona - lecz nie znamy jego przyczyny.
- Wezwałem was, córki mroku - powiedział największy z wilków: Zeus - by oddać wam w posiadanie ziemię należącą do waszego rodu.
Wadery spojrzały po sobie. Porozumiały się bez słów.
- Czy ziemię naszego rodu nie dostały się pod władzę Watahy Światła?
- Nie całkiem. Święte ziemie zostały ukryte przez waszego ojca przed niegodnymi jej posiadania - odpowiedziała Atena
- Przez ostatnie lata opiekowaliśmy się terenem watahy - powiedziała Hera
- A teraz skoro tu przybyłyście chcę oddać ją pod waszą opiekę - dokończył Zeus - Niniejszym mianuję ciebie Argono Alphą watahy, a ciebie Mixi Bethą. Od teraz wszystkie tereny od Tartaru po Olimp należą do was.
Wadery znów się skłoniły i bez słowa wyszły. Do granic boskiej części Olimpu odprowadziła nas Iris.
- Powodzenia - szepnęła jeszcze na koniec i zniknęła.
- O co tu chodzi? - spytała Mixi Argony
- Anthitei mi powiedział o utajonym dziedzictwie naszych przodków. Dostosowałam się do jego zaleceń. Może bez małych szczegółów. Na przykład raził mi bym nazwała Zeusa "Starym Prykiem" lub "Dziadkiem Gromem".
W tym momencie w ziemię obok mnie uderzył piorun.
- A teraz mówi, że to Zeus się mści. Myślę, że to początek pięknej przyjaźni z "bogami".
- Nieważne. Skoro teraz wataha należy do nas powinnyśmy szukać członków.
- Racja. Zwołajmy wilki z okolicy.
Donośnie zawyłyśmy razem oświadczając nabór do watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz