Korytarzem biegły dwie wadery. Pierwsza starsza o czarnym
futrze i pewnych jaskrawo-czerwonych oczach. Druga młodsza o szaro-białym
futrze i przenikliwym spojrzeniu. Z trudem łapały oddech. Co chwila spoglądały
za siebie na pusty betonowy korytarz.
Mijały rzędy zamkniętych drzwi o nieregularnych numerach. 110, 13, 67, 1556, 28, 1. Jednak nie miały zamiaru tam wchodzić. Wiedziały, że każde z tych drzwi zaprowadzi je w to samo miejsce: mały kwadratowy pokoik.
Wtem prwd nimi w korytarzu coś się poruzsyło. z ciemności wyłoniły się pająki. Ale nie takie normalne, małe jak ziarnko grochu. Nie, te były wielkości małego psa.
Mijały rzędy zamkniętych drzwi o nieregularnych numerach. 110, 13, 67, 1556, 28, 1. Jednak nie miały zamiaru tam wchodzić. Wiedziały, że każde z tych drzwi zaprowadzi je w to samo miejsce: mały kwadratowy pokoik.
Wtem prwd nimi w korytarzu coś się poruzsyło. z ciemności wyłoniły się pająki. Ale nie takie normalne, małe jak ziarnko grochu. Nie, te były wielkości małego psa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz