22 czerwca 2015

Od Kiiyuko Cd. William'a

,, Cóż za zachowanie..."... zaczęła się cicho śmiać, patrząc na niego spod oka. On lecz tylko odwrócił się i poszedł w kierunku lasu. Nie dałam za wygraną, w końcu to ktoś, kogo spotkałam od czasu przeniesienia mnie z miasta. Niczym błyskawica za torowałam mu drogę, a ten z wściekłą miną stanął w miejscu.
- Czego znowu chcesz?-powiedział przewracając oczami.
- Powiesz mi może tylko gdzie jestem? I kim TY jesteś? -powiedziałam siadając przed nim.
- Argh... jesteśmy na terenie jakiejś watahy... po co ja w ogóle z Tobą gadam-powiedział wstając i omijając mnie idąc dalej w swoją stronę.
,,No cóż, Yuko. Chyba nie da się tu z kimś normalnie pogadać, musisz poradzić sobie sama", powiedziałam sama do siebie, po czym także wstałam i zaczęłam iść za nim.

*Parę minut później*

,,No idź idź, doprowadź mnie do skarbu".

Szła powolnym krokiem, śledząc basiora. Lata praktyki skradania się do łazienki rano w szkole opłaciło się. Basior nie zauważył jej przez dość długi czas. ,,Może udaje?" - mówiła cały czas do siebie, lecz i tak śledziła go z bezpiecznej odległości.

*Znowu parę minut później*

Basior nagle się zatrzymał, więc wadera zrobiła to samo. Obserwowała go sokolim okiem , dotychczas gdy nagle basior zniknął.
,,Co jak to?! Jak to mogło się stać!".
Pobiegła na miejsce w którym wcześniej stał basior. Rozglądała się z niedowierzaniem.
,,Przecież to niemożliwe! NIEMOŻLIWE!? Co ja teraz zrobię?! Gdzie iść? Zgubiłam się."
Zaczęłam się obracać w miejscu. Moje źrenice zaczęły maleć gdy nagle..
Basior skoczył prosto z nieba i przygwoździł mnie do ziemi.
(William?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz