- Czemu odrzucasz moją pomoc?-zapytałem zakładając talizman
- Nie odrzucam, po prostu nie musiałeś mnie chronić.
- Wybacz ale po prostu jestem tak przyzwyczajony kogoś chronić.
- To się odzwyczaj.- powiedziała
- Yhy.- powiedział trochę ją ignorując
Spojrzałem koszmarowi w oczy. Po chwili obu nam się zaświeciły oczy na moment. Wadera była lekko zaskoczona tym widokiem. Koń odwrócił się i pobiegł gdzieś w las.
- Co ty zrobiłeś! Pozwoliłeś uciec mrocznej istocie!- Powiedziała poirytowana
- A co byś chciała go zabić?
- Jeśli była by taka potrzeba to tak.
- Czyli nie byłabyś lepsza od niego.- powiedziałem wyluzowany i ruszyłem przed siebie a wadera za mną
-Co?...Może i masz racje.- Powiedziała pomału się uspokajając.
Widząc to uśmiechnąłem się lekko.
- Jeśli chcesz to wróci.
- Co?
- Opanowałem jego, cały czas jest pod moją kontrolą.
- Chwilę, muszę to wszystko sobie poukładać. Po co to zrobiłeś?
Zamyślałem się trochę i przez chwile szedłem w ciszy.
- Chciałem aby coś dla mnie sprawdziła- powiedziałem trochę smutnym tonem .
Przyspieszyłem tępo wyprzedzając ją.
(Mixi?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz