Miałam już dość papierkowej roboty, więc wybrałam się na mały spacerek. Już po chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Była to jakaś wadera. Nigdy wcześniej jej nie widziałam.
- Ktoś mnie wołał? - wyszłam zza drzewa pokazując się jej.
- Mixi? - zapytała.
- Tak, coś się stało?
Wadera wprowadziła mnie w sytuację z ciążą i terminem porodu.
- Ja się nie znam na takich rzeczach - wbrew sobie zaśmiałam się - ale Erna, nasza Szamanka, owszem. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby udanie się do niej, dasz radę?
- Raczej tak - uśmiechnęła się słabo.
Ruszyłyśmy w kierunku nory Erny. Szłyśmy w ciszy, bo nie wiem jak ona, ale ja jakoś nie wiedziałam co powiedzieć. Po kilkunastu minutach dotarłyśmy.
(Elizabeth? Wiem, że się popisałam długością, ale moja no-spa przestaje działać, więc aktualnie umieram :'))
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz