18 lutego 2019

Od Akiro cd. Somniatisa

    -To prawda Dzwonek dał dość łatwo się przekonać, ale to, że często zbieram od niego ważne informacje i produkty, to też wolał, bym go nie wsypał. Czy ja znam jakieś pomieszczenie na arenie 6, należące do Leniego? - Rozmyślenia chłopaka przerwał dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Hamulce rozbrzmiały wśród ciszy peronu, towarzysze sprawy ruszyli ku najbliższym drzwiom, drzwi do pociągu otworzyły się i wysiadła z niego spora gromada dwunożnych istot. Oboje weszli do pociągu następnie skierowali się do jednego z przedziałów. Oboje byli zadowoleni z faktu, że nikogo w ich przydziale puki co nie było nikogo. Akiro wszedł jako pierwszy, usiadł przy oknie plecami skierowany do kierunku jazdy, na przeciwko niego usiadł jego złoto niebieskooki przyjaciel. Wzrok Soma utkwił za oknem, bacznie obserwował zmieniający się krajobraz. Nagle głowę Akiro, zaczęła dręczyć jedna myśl, a wzrok skierował na czarnowłosego. ~ Ciekawe czy jak pozna prawdę, czy mnie znienawidzi? Nie chciałbym tego. ~ Jego twarz przygasła, Som akurat w tym monecie spojrzał na brązowowłosego.
- Coś cię trapi? - To pytanie wybiło Akio z przemyśleń, potrząsnął głową.
- Co...? Nie, to nic ważnego. - Uśmiechnął się i od razu spojrzał za okno. Przez co Somnatis domyślił się że kłamie, jednak nie drążył tematu. Po chwili drzwi do ich przedziału się otworzyły, do pomieszczenia weszła blond włosa postać.
- Akiro? – niewysoki chłopak spojrzał na nowego towarzysza podróży i przekrzywił lekko głowę w prawą stronę.
- Aohir? - Akiro wstał i przywitał się z kolegą po fachu, przyjacielskim przytulasem. Po czym oboje zajęli swoje miejsca. - Opowiadaj co tam u ciebie?
- W sumie nic, służba nie drużba, jak to mówią. Mam tydzień wolnego, więc postanowiłem odwiedzić rodzinę.
- Świetny pomysł na pewno się ucieszą. - Odparł szczerym uśmiechem. Nawet nie wiedzieli kiedy dotarli na miejsce, pożegnali się na peronie i każdy ruszył w swoją stronę.
- Stary znajomy? - Zapytał Som patrzący na odchodzącego mężczyznę.
- Tak, stary kumpel, mieszkałem z nim przez jakiś czas. - Odparł, a jego kremowe oczy zabłysnęły czerwienią, po czym zmienił się w wilka. Som zrobił krok do tyłu i się rozglądnął do około.
- Co ty wyprawiasz? - Zapytał zaskoczony ruchem towarzysza.
- Wszystko będzie dobrze, zaufaj mi. - Som wziął głęboki oddech i też się przemienił. - Tylko na nikogo nie wpadnij.
- Jasne. - Ruszyli spacerkiem przed siebie, łapiąc zapachy w swoje noski kierując się do znanego mieszkania przez Akiro. Większość ludzi, których spotkali, doglądali swoich pól, oczywiście nielicząca dzieci, które bawiły się w małych "laskach" i między polami. Po paru godzinach znaleźli dom Leniego, przekopali się po płotem i przez okno prowadzone do kotłowni, gdzie był zrzut drewna i węgla, dostali się do środka budynku. Przemienili się w ludzi i podeszli do strumienia światła z głębi pomieszczenia. Tam znalazły się schodki prowadzące na górę, obaj na nie weszli i oparli dłonie na drewnianej posadzce, która "ukrywała" wejście na dół.
- Na trzy. Raz, dwa i trzzzy. - Podnieśli drewnianą pokrywę i osunęli ją na bok, po czym wyszli podciągając się na rękach, gdy już byli na górze otrzepali się z popiołu.
- Nie było tak źle, co nie Som?
(Somniatis?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz