7 lipca 2020

Od Argony cd. Calii

- Mówisz, że nie uda się załatwić mi rozmowy z nim? - Alpha stała z założonymi na piersi ramionami przed Camille, przeglądającą coś w komputerze. 
- Na pewno nie takiej, na jakiej by ci zależało. Powiedz mi jeszcze raz, po co chcesz z nim rozmawiać? - Przywódczyni mafii Pectis uniosła pytające spojrzenie na kobietę. 
- To skomplikowane. 
- Spróbuję zrobić co tylko możliwe, ale nic nie obiecuję. Plus - zawiesiła teatralnie głos. - Wisisz mi. Coś dużego.
- Naprawdę dużą kawę z bitą śmietaną? - Argona uniosła brwi.
- Chciałabyś. Chwila, stop. - Prawniczka nagle się ożywiła. - Nie mówiłaś coś o jakichś nalepkach pandy?
- Mówiłam, a co...?
  Camille bez słowa odwróciła komputer w stronę kobiety. Na ekranie nie było prawniczych baz danych, stron sądu czy rządowych kont. Była za to strona z najnowszymi memami, a urocze kotki patrzące na Alphę sprawiły, że mimowolnie z gardła wadery dobył się cichy warkot. Właścicielka biura przewróciła oczami i wskazała palcem na reklamę w dole strony. Wesołe, biało-czarne kształty na niewielkim polu upiększały ramkę wokół uroczych kapci domowych. Argona wyjęła z kieszeni nalepkę i porównała. 
- To może być ten sam styl... - mruknęła. - Wrzucisz mi screena na pendriva? Poproszę moich...
- Znalazłam gościa, jeśli cię to interesuje. - Cichy szczęk drukarki i przywódczyni mafii wręczyła Alphie namiar na niejakiego Stefano de Value. - Kawa będzie dobrym początkiem. Z bitą śmietaną i piankami. Duża. Resztę odbiorę przy okazji. - Camille puściła do Argony oko, a ta westchnęła.

- Okej, czemu tu jest tak ciemno? - znajomy głos od wejścia do piwnicy przerwał Argonie w połowie zdania. Wyprostowała się i rozproszyła mrok, który przyciągnęła do pomieszczenia, pozwalając by światło jedynej lampy oświetliło jej bladą cerę i prawdopodobnie jeszcze bledszą cerę ciasno skrępowanego i przywiązanego do krzesła jeńca. 
- O, jesteś. - Uśmiechnęła się wilczo, podchodząc do blondynki. - Patrz, co znalazłam. 
  Z kieszeni spodni wydobyła zgięte dwukrotnie na pół kartki i podała przybyłej. Ta wzięła je i szybkim ruchem rozłożyła w palcach. Wpatrzyła się w kształtne rysuneczki na jej powierzchni. Każdy z nich przedstawiał pandę w innej pozycji, z różnymi akcesoriami i zabawnymi minami. 
- Spójrz tutaj. - Czarnowłosa z zapałem wskazała na ukrytą wśród innych małą, niepozorną pandę. - Porównaj z nalepką. 
- Widzę, nie musisz mi mówić - mruknęła dziewczyna. - Są identyczne.
  Calia spojrzała na jeńca, potem na kartkę i na Argonę. Uniosła brwi.
- To jego - potwierdziła Alpha. - Najwyraźniej zaprojektował tę nalepkę. Na komputerze zresztą miał tego więcej. Nie wydaje się być sprawcą, jednak najwyraźniej mógł mieć z nim kontakt. 
- Widzę, że próbowałaś już z nim rozmawiać. - Blondynka ponownie spojrzała na jeńca. - Knebel pewnie nie pomógł.
- Nie specjalnie chciał - Argona wzruszyła ramionami. - Gdybyś weszła pięć minut później pewnie miałby już połamane palce.
- Nikt ci nie mówił, że podczas śledztwa potrzebna jest dyskrecja?
- co krecja? - Wadera udała, że nie dokładnie słyszy rozmówczynię. - Masz na myśli tą paskudną czarną żelkę, zwijaną w ślimaki? Podziękuję.
(Calia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz