6 lipca 2020

Od Lorema cd. Camille

  Mężczyzna zamyślił się. Co jeszcze mogli chcieć uzyskać od tego człowieka?
- Nos volo redeo. (Chcemy wrócić.) - Powiedział po namyśle, patrząc chłodno w oczy filozofa. - Nos sunt moti a futurum. Per villam. Quam? (Przeniesiono nas z przyszłości. Przez willę. Jak?)
  Starzec omiótł go spojrzeniem od stóp do głów, potem przeniósł wzrok na Camille. Otworzył i zamknął usta, po czym wzruszył ramionami.
- Sunt variis theoriis circa peregrinatione tempus. Amicus meus dicit Galiusz... (Są różne teorie na temat podróży w czasie. Mój przyjaciel Galiusz twierdzi...) - zamilkł, gdy jego spojrzenie ponownie spotkało się z lodowatymi oczyma Lorema. - Ita infecta re videtur hic loqui tibi iure ire in villam abiit. Si potuit consummare haec tibi non dirigas vias tuas omnique retro. Capere, nisi si alia doctrina, quae... (To znaczy najwyraźniej macie tutaj niedokończone sprawy, które nie pozwoliły odejść willi na właściwe jej w przeszłości miejsce. Jeśli zakończycie te sprawy powinniście być w stanie odnaleźć drogę powrotną. Chyba że przyjmiemy inną teorię, która...)
- Camille? - Jasnowłosy zwrócił się do towarzyszki z pytającym wyrazem twarzy. 
- Nie brzmi głupio. - Kobieta pokiwała głową. - To by znaczyło, że musisz pożegnać się z rodziną, prawda? I powinniśmy po tym być w stanie wrócić. Atque haec aliorum doctrina? Quid hoc sibi vult? (A ta inna teoria? Co zakłada?)
- Est possibile, ut aliqua vi transtulit hic aliqui qui deos esse dixerunt tanta mirabilia praestare possunt, aliquando aliquid manes. (Możliwe, że przeniosła was tu jakaś siła, ponoć niektórzy bogowie są w stanie dokonywać takich cudów, czasem niektóre duchy). - Mężczyzna nieco nerwowo zagryzł wargi.
- Naiades? - spytał Lorem, którego serce poruszyło się gwałtowniej, słysząc słowa o duchach.
- Non dico, quod tales artes fabulas autem convertentur. (Mity nie podają, by posiadały one takie umiejętności.) - odparł wymijająco, odwracając wzrok. 
- Quis aliquid de illis scit? (Kto może wiedzieć coś o nich?) - naciskał jasnowłosy. 
- Czemu najady, Loremie? - Przerwała mu kobieta.
  Jasnowłosy nie odpowiedział. Świdrował wzrokiem filozofa. 
- Oms? (Kto?)
- Et `sacerdotes 'probabiliter ductus Neptuno Tiberinius. Non plus habere peritia in rebus, quam ego fabulares. Ita... (Prawdopodobnie kapłani Neptuna, ewentualnie Tyberiniusa. W sprawach mitologicznych mają większe doświadczenie ode mnie. Więc...) - spojrzał błagalnie w stronę czarnowłosej.
- Ode mnie wszystko - oznajmił cicho Lorem, na którego twarzy malowało się coś na kształt zamyślenia. 
(Camille?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz