23 grudnia 2013

Od Argony do Erny


"Siedzę w ciemnym pokoju. Rękami oplatam kolana.  Spoglądam w gładką taflę czarnej wody. Za mną stoi mężczyzna.
Sorry... muszę...
~ Pani, ktoś przyszedł ~ mówi
~ Kto? ~ 
~ To twoja siostra, Mixi ~ jego słowa na chwilę mącą mój spokój. Czuję odległy gniew
~ Co mam zrobić? ~ pyta
~ Nie obchodzi mnie to. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego ~ przywracam spokój. To jedyne miejsce, które go gwarantuje. Na zewnątrz tyle kłamstw i zła, tyle zdrady i okrucieństwa... 
~ Najlepiej zabij ~ te słowa spływają z moich ust jak szkarłatne krople krwi 
~ Oczywiście, pani ~ kłania się o odchodzi
  Znika w mroku tego miejsca. Jestem sama. Delikatnie dotykam gładkiej tafli wody. Pojawiają się na niej niewielkie zmarszczki. Obok mnie siada chłopak:
~ Dlaczego kazałaś mu to zrobić? ~ pyta ~ Czy to nie twoja rodzina?~
~ Moja rodzina nie żyje ~ zimna treść zawarta w zimnych słowach ~ A oni nie chcą być moją rodziną. Odchodzą. Prawie bez pożegnania. Zdradzają nas, mimo, że nie wymagamy dużo... Dlaczego oni to robią? ~
  W moim sercu wzbiera gorycz. Woda zaczyna intensywnie falować. Chłopak delikatnie gładzi moje pióra. Chlupot cichnie. Wszystko się uspokaja.
~ Argono, nie rób tego ~ mówi bezoki ~ Nie pozwól, by On zwyciężył! Ja już nie mogę... przegrałem swoją walkę, ale ty możesz! ~
  Patrzę na niego, smutnym wzrokiem.
~ Straciłeś oczy ~ stwierdzam cicho ~ Jak to jest stracić oczy? Nie widzisz nic, tylko ciemność. Zawsze ciemność... Otacza cię, przygniata... Jak potrafisz wśród tej ciemności odnaleźć drogę światła? ~
  Uśmiech się lekko. Dotyka moich oczu. Zamyka je.
~ Co widzisz? ~ pyta
~ Ciemność... ~
~ A teraz otwórz oczy. Co widzisz? ~
~ Ciemność... ~
~ Więc jaka różnica czy mam oczy czy nie? ~ pyta ~ Czasem lepiej nie widzieć wszystkich cieni świata, tylko spoglądać w jasność duszy ~
~ Więc co powinnam zrobić? ~
~ Pozwól im sobie pomóc. One cały czas wierzą, że wrócisz... ~
~ Tenshi... ~
~ Tak? ~
~ Ty nie miałeś nikogo takiego, prawda?~
~ Prawda ~ uśmiechnął się po raz ostatni ~ Sajonara, Argono ~
~ Sajonara, Tenshi ~"
(Mixi? Erna? Co się działo na jawie?)

Od Erny do Argony

- Argona! - krzyknęłam przerażona. 
Nie zareagowałam, to był mój największy błąd. Byłam bezradna. W ciągu sekundy Argona powaliła Natei. O nią akurat się mało martwiłam, przecież nie była już członkinią watahy. Wilczyca opadła bezwładnie za ziemię. Z jej pyska pociekła krew, na szarym futrze widniała szkarłatna szrama. Oczy miała otwarte i pełne przerażenia. Ale już nie miała się czego obawiać, przecież nie żyła.
Argona odwróciła się w moja stronę. Stanęłam jak wryta. Nie wiem czego mogłam się obawiać. To alpha, nie mogę jej zabić (ale nawet by mi się to nie udało). Argona ma multum mocy, które służą do zabijania. 
- Wszystko dobrze? - zapytałam drżącym głosem. 
Wilczyca oddychała głęboko. Obnażyła kły. Skuliłam się.
- Przestań - szepnęłam.
Czułam jej oddech na karku.
- Na co czekasz? - powiedziałam łykając łzy.
- Siostro! - usłyszałam głos Mixi.
Wilczyca odepchnęła ją ode mnie. Podniosłam głowę.

(Mixi? Argona?)

22 grudnia 2013

Od Argony do Erny

Natei jakby otrząsnęła się z nieprzyjemnych myśli.
czytaj więcej>>
- Argono? Co ci jest? - zapytała z niepokojem Erna
  Spróbowała położyć swoją łapę na moim ramieniu, ale ją odtrąciłam. Przez całe moje ciało przeleciała iskra. Podniosłam głowę. W moim jedynym oku zapłonął na czerwono pentagram. mieniłam się. W połowie stałam się czarna jak noc, masywna o trzech czerwonych oczach. Z drugiej strony zalśniło poplamione czerwoną krwią białe futro. W oczach miałam obłęd. Zawyłam. Jedyne czego w tym momencie pragnęłam to... zabić! Zabić Natei, która odwróciła się do mnie plecami, zdradziła mnie! Zabić... zabić Erne, waderę stojącą tuż obok, w której oczach gości strach... Zabić wszystkich! Całą watahę! Wszystkie  wilki na świecie! Zabić Jego! Mordercę moich rodziców! Rzuciłam się do przodu, na Natei...
(Erna? Powstrzymasz mnie, czy mam ją rozszarpać?)

Natei odchodzi!!

- Odchodzę - powiedziała niespodziewanie
  Odwróciła się do nas plecami i odeszła.
- Natei! - krzyknęłam, cała radość ze spotkania koleżanki gdzieś znikła - Czemu odchodzisz?
  Wadera nie zareagowała. Szła dalej, jak w transie. To było dla mnie jak cios w plecy. Nie byłam już w stanie nad sobą zapanować. Całe moje ciało wstrząsnął spazmatyczny szloch...

Przesilenie Zimowe!!

Uwaga! 

Dzisiaj dzień Przesilenia Zimowego, co oznacza, że noc jest najdłuższa w ciągu całego roku! Zaryglujcie drzwi, zamknijcie okna i pod żadnym pozorem nie otwierajcie ich! Złe moce tylko czekają, by wejść do waszych domów! Sama zabarykadowałam się już w moim pokoju. Postarajcie się przetrwać tę noc i dalej pisać opowiadania! 
Powodzenia!

Wasza Alpha 
Argona

Od Erny do Argony

- A gdy zostałaś Alphą, ktoś ci urządzał przyjęcie? - zapytałam.
- W sumie... nie.
- Więc i mój awans nie może być bardziej uroczysty od twojego. - uśmiechnęłam się.
Spojrzałam na Natei.
- Urządzasz coś?
(Natei? Argona?)

Od Mixi

Szłam sobie terenami watahy. Ostatnio nic się nie działo. Znaczy... Pewnie się działo tylko ja nic o tym nie wiedziałam. Obeszłam Wodospad Łez wielkim kołem bo słyszałam dobiegające stamtąd głosy. Przypomniałam sobie jak Leon zapytał czy nie będę z nim chodzić. Dalej szłam przed siebie. Dotarłam na Plażę Gwiazd postanowiłam pójść wzdłuż niej.
-"Może coś znajdę? W końcu nikt przecież jeszcze nie szedł dalej." - pomyślałam.
Szłam, szłam i... nic. Cały czas ten sam widok na planety.
-"Chyba jednak to powinno się nazywać Nieskończona Plaża" - pomyślałam z uśmiechem.
Ale po okropnie długim marszu zobaczyłam:
-" Czyli jednak coś tu jest" - pomyślałam.
Lecz nie byłam tam sama. Na plaży leżało:
To coś podczołgało się do mnie.
- Witaj, Mixi jedna z córek mroku - zakwiliło.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Jestem Mirind, strażniczką Plaży Miłości - odparła. - Dawno nikogo tu nie było. Ostatnią osobą która mnie odwiedziła był Pan...
- Jak stąd wrócić nie idąc znów tą plażą w nieskończoność? - zapytałam.
- Chcesz mnie znów zostawić? Weź mnie ze sobą! Proszę! - nalegała Mirind.
- No dobrze - zgodziłam się tylko dlatego że było mi jej żal. Podniosłam ją i położyłam sobie na grzbiecie.
- To gdzie idziemy? - zapytałam.
- Musisz zanurkować i znaleźć dziurę w dnie - odparła Mirind.
Zanurkowałam i szybko płynęłam w stronę dna. Wir wciągnął mnie. Po chwili złapałam oddech. Byłam w małej jaskini. Nade mną był wylot tunelu, a w wylocie jaskini wodospad. Wywnioskowałam że jestem pod Wodospadem Łez. Mirind dalej trzymała się mojego grzbietu. Wykorzystałam jedną z moich umiejętności i poleciałam. Lecąc kątem oka zauważyłam Maggie i Leona. Hehe, Leon romantyk. Po chwili padłam w lesie kawałek dalej. Taki lot naprawdę wyczerpuje! Postanowiłam że do swojej nory pójdę piechotą. Nie zaszłam daleko i wpadłam do dziury. Wylądowałam w jaskini:
Wtedy zorientowałam się że nie ma ze mną Mirind. Ale jak zwykle nie byłam sama... W jaskini były jeszcze:
-"Super, tylko upadłych aniołów do szczęścia mi brakowało" - pomyślałam.
Anioły wstały. Wtedy pojawiła się:
Swoją kosą ''zabiła'' anioły. "Zabiła" ponieważ upadłych aniołów nie da się zabić naprawdę. One i tak wrócą...
- Jestem, Laira. Jestem twoim aniołem stróżem - powiedziała.
- To... To ja mam anioła stróża? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Każdy go ma - odparła Laira i zniknęła. Ale zanim zniknęła teleportowała mnie do mojej nory. Była ze mną również Mirind. I mniej więcej tak odkryto Plażę Miłości, a ja zyskałam nowego towarzysza - Mirind.

21 grudnia 2013

Od Leona do Maggie

  Podziękowałem jej za tą miłą chwilę. Zacząłem się zastanawiać nad tym, co wcześniej powiedziała mi Maggie. Kto ma łagodny charakter? Kto mnie kocha? Takie pytania chodziły mi po głowie...
- Leon! Leon! - zawołała mnie
- Yyy... Tak? - odpowiedziałem - Przepraszam, zamyśliłem się...
- A o czym? - zapytała
- O tym, co powiedziałaś, że ktoś o łagodnym charakterze na mnie czeka...
- Aha... a domyślasz się kto to? - zapytała nerwowo, jakby coś ukrywała.
- No wiesz, myślałem nad tym trochę. Podejrzewam 3 wadery... - powiedziałem, jakoś tak nieswojo
- A jakie? - zapytała bardziej nerwowo
- Jedna z nich to... Mixi, ale ona dała mi kosza, więc odpada. Druga to Nikoyaka, ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej.
- Aha...
- Jest jeszcze jedna wadera...
  Urwałem najpiękniejsze kwiaty, które znalazłem w pobliżu.
- Maggie, czy chwiałabyś ze mną chodzić?
(Maggie? Co odpowiesz?)

17 grudnia 2013

Hymny

Nasz hymn! :

Sen o wolności

Wczoraj patrzył w niebo,
tak jak Ty
i tak wołał ,,Kochana glebo,
pomóżcie, bowiem do boju wyruszamy!”

Ref.
Dzisiaj śni o wolności,
życiu utraconym w świecie tym.
Kiedyś śpiewał o miłości,
wymarzonym życiu pośród drzew./x2

Lecz się nie poddał,
na froncie stoi wciąż.
I tak zapytał,
czy pamięta chociaż ktoś.

Ref.
Kiedy myśli o wolności,
siły traci swe.
Bowiem wolność to jest przeszłość,
nie powróci nigdy nie./x2

Już na wroga ostrzy kły,
bo bój nie będzie czekał.
Jednak robi to tak zły,
jakby wciąż się bał.

Ref.
Teraz triumfuje jednak,
coś jest nie tak.
Sen o wolności,
nie powrócił już.
Teraz to jest rzeczywistość,
wolny jest jak ptak.
I nikt nie przeszkodzi,
bowiem swą watahę ma.
Przyjaciele nie opuszczą,
i nie wbiją w plecy nożu.
/Dzisiaj żyje na wolności,
niegdyś utraconej w świecie tym.
Śpiewa o wolności,
o tym życiu pośród drzew./x2

Piosenki:

W naszej watasze

W naszej watasze dużo wilków jest:
odważnych, dzielnych i gotowych do walki
Walczyć z Airesu, z Salamandrą radę dadzą.


W naszej watasze dużo jest kochanków,
lecz nikt tego nie widzi:
gdy Leon kupi kwiaty Mixi
da mu kosza i do Percy'ego wróci,
Maggie nadzieje ma, że Leon zauważy ją,
a Nikoyaka nie jest byle jaka,
bo w Macie kocha się.


W naszej watasze fajnie jest
Wszyscy pośmiać mogą się.
A gdy Argona w różowej sukni tańczy balet,
A jak potknie się powie, że to hip-hop jest.

W naszej watasze śmiesznie jest,
 A gdy wilkowi przyśni się,
 że Mixi różowa jest i wraz z Nikoyaką
skaczą z kwiatków na kwiatki jak dwie wariatki

Bo to nasza wataha jest,
Każdy z uśmiechem przyjmie Cię!


Jak ptaki

Straszny ból i głośny krzyk
Znowu życie utracono
Zginął tak, jak wielu z nich
Walcząc za watahę swoją
Miał na sierści trochę łat
I zaledwie kilka lat
Miał i honor w sercu swym
I jak my kochał świat

Ref.
Dziś szybuje pośród chmur |
Tak jak ptaki na wolności |
Poszukuje w świecie tym |
Ciepła, dobra i miłości | x2

Tam na wschodzie poległ on
Za granice walczył dzielnie
Całe życie zaprzepaścił
Tylko w niego trafili celnie
Tak poświęcił swoje życie
Walcząc w naszych szeregach
Wiele było takich wilków
Mających odwagi wiele

Ref.
Dziś szybują pośród chmur |
Tak jak ptaki na wolności |
Poszukują w świecie tym |
Ciepła dobra i miłości | x2

Nie minęło kilka lat
Nad ich śmiercią wilki płaczą
Po policzkach łzy im płyną
Już ich więcej nie zobaczą
Nie zobaczą swoich braci
Lecz pamiętać o nich będą
O swych młodych wojownikach
Owianych smutną legendą

Ref. Dziś szybują... x2




14 grudnia 2013

Od Matta do Nikoyaki

(c.d. tego)
- Właśnie, to był by bardzo dobry pomysł- uśmiechnąłem się.
- W sumie racja- przyznał Burg..Burn...
- To.. najpierw u Nikoyaki, a potem u mnie- oznajmiłem.
Wybór ucieszył każdego.
- Hm.. to co teraz? 
- Nie wiem..
- Hm... może.. skoro już późno, to chyba się pożegnamy.. ale jak chcesz to możemy się jutro spotkać- zaproponowałem.

(Nikoyaka?)