Zrobiło mi się ciemno przed oczami.
- Co się dzieje? - Zapytałam wyszukując innych rękami.
Chwilę później obraz rozjaśnił się. Obok mnie byłą tylko jasnowłosa kobieta. Wpatrywała się we mnie z uśmiechem. Na ustach miała rozmazaną czerwoną szminkę, jej powieki zdobiły asymetryczne kreski. Kiedy mój wzrok wyostrzył się i powrócił do stanu wyjściowego, kobieta wstała. Ubrana była w... białe prześcieradło? To z pewnością miało jakąś specjalną nazwę. Może toga?
W ręce trzymała białą, prawie przezroczystą chustę. Odwróciła się do mnie plecami. Usiadłam po turecku, spróbowałam wytrzepać piasek z włosów i wypluć go z ust. Kobieta w tym czasie zaczęła tańczyć i skakać. Znajdowałam się w tunelu, na ziemi było pełno piasku. W pewnej chwili kobieta usiadła na pobliskim głazie i zaczęła płakać. Intensywnie tarła oczy, jak dziecko. Odwróciła się do mnie na chwilę. Kiedy zobaczyła, że ją obserwuję, skuliła się i zawstydzona schowała głowę w kolanach. Zaczęłam rysować na piasku słońce. Blade światło lamp porozwieszanych na ścianach wprawiało w niepokojący nastrój. Kobieta bezszelestnie podeszła do mnie i podała mi rękę. Zobaczyłam ją dopiero, kiedy skończyła rysunek. Podałam jej nieufnie rękę i wstałam z jej pomocą. Uśmiechnęła się do mnie. Zobaczyłam, że przez łzy jej makijaż oczu był w beznadziejnym stanie. Poszerzyła swój uśmiech. Zauważyłam jej perłowo białe zęby.
- Kim jesteś? - Zapytałam wreszcie.
Nie odpowiedziała. Spojrzała na mnie przestraszona, chociaż nie puściła mojej ręki. Chwyciłam jej dłoń w obie ręce.
- Wyprowadzisz mnie stąd?
Uważnie obserwowała każdy ruch moich warg i próbowała je naśladować. Przyglądała się moim ustom, szyi. Nie umiała mówić i nie rozumiała mojej mowy. Puściłam jej dłoń, a ona gorączkowo złapała mnie za ramię.
- Okej... - westchnęłam.
Wyprostowałam lewą dłoń, a prawą spróbowałam naśladować chodzenie. Następnie wskazałam na miejsce, w którym się znajdowałyśmy. Spojrzałam na kobietę. Jedyne co zrobiła, to zaczęła naśladować moje ruchy.
- Nie, nie, nie! - Zaprzeczyła ruchem głowy i ręki.
Wskazałam na siebie, później zaczęłam iść w miejscu. Pokazałam mój rysunek słońca i kierowałam dłonie na obie strony tunelu. Spojrzałam na kobietę pytająco. Chyba znowu mnie nie zrozumiała. Nie szybko stąd wyjdę.
(Mixi? Co u ciebie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz