Podszedłem do Alphy i chwyciłem ją mocno za barki.
- Mixi, dla twojego dobra, wracaj do łóżka. - Powiedziałem spokojnie, ale stanowczo.
- I ty Brutusie...? - Wadera przewróciła oczami. - Dajcie spokój, nic mi nie jest! Musze się spotkać z Aku!
- W takim razie po niego pójdę, a ty zostaniesz tu z Erną i pozwolisz, by podała ci jakiś eliksir na wzmocnienie, czy coś. - Zacząłem prowadzić szarofutrą w kierunku posłania. - Prawda Erno? Na pewno coś masz.
- Ee... tak. Zaraz zaparzę herbaty.
Skinąłem głową i postawiłem Mixi na jej "łóżeczku". Ruszyłem w kierunku wyjścia, a gdy przechodziłem obok Erny wyszeptałem jej do ucha:
- Postaraj się ją tu zatrzymać do czasu mojego powrotu...
- Nie musisz mi tego mówić. - Szamanka spojrzała na mnie poważnie. - Podduszenie to nie przelewki.
Wybiegłem z nory. Poszukiwanie Akumy wcale nie było takie proste. Basior nie miał właściwie stałego miejsca zamieszkania, więc włóczył się po całej watasze. Dopiero po dobrym pół godziny znalazłem go drzemiącego przy jakimś niewielkim źródełku, na słonecznej polani. Słysząc kroki uniósł czujnie łeb, ale widząc mnie uspokoił się nieco.
- Basior bez imienia, hę? - spytał, dość nieprzyjaźnie jak zauważyłem. - Co cię tutaj sprowadza?
- Mixi się powiesiła, żeby zrobić wszystkim psikusa, a teraz koniecznie chce się z tobą widzieć. - Spojrzałem beznamiętnie w jego oczy. Przez chwilę ujrzałem tam strach, a potem kontakt wzrokowy się przerwał i basior wstał.
Błyskawicznie mnie wyminął i pognałem przez las. Zrobiłem "w tył zwrot" i podążyłem jego śladem, mimo to dotarłem do nory znacznie później od niego. Siedział już przy Mixi, rozmawiając z nią o czymś z zatroskaną miną. Obok siedziała Erna. W całej tej sytuacji było coś znajomego, co powodowało u mnie dziwny ucisk w piersi. Nie chciałem się zbliżyć, by tego nie przerwać, więc dyskretnie wymknąłem się na zewnątrz.
(Mixi? Erniak? O czym gadaliście? XP)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz