Zemdlałam z ciągłego krzyku.
W śnie ukazał mi się obraz odchodzącej siostry, Soni.
- Soniu nie opuszczaj mnie! Nie chce znów zostać sama!
Po tych słowach wyparowała, a wkoło stała się przerażająca ciemność.
Z znikąd otulił mnie zimny, łuskowaty ogon.
- Wypuść mnie... - głos dochodził z każdej strony.
- Nightmare?
Ogon coraz bardziej ściskał. Ból stawał się nie do zniesienia. Krzyknęłam z bólu.
- Wypuść mnie...
- Nigdy!
- Wypuść mnie... inaczej zginiesz w potwornym cierpieniu.
- A wypuszczenie ciebie coś zmieni?
- Ostrzegałem cię wilczyco...
Wtem się obudziłam. Nie daleko stała Mixi i Clair z tamtą wilczycą która zemdlała mi na wejściu.
Clair podeszła do mnie po zakończeniu rozmowy z tamtą wilczycą była zdziwiona. Po chwili rozmowy z Clair o tym czy się dobrze czuję, czy nic mi się nie stało itd. zaczęłam rozmyślać.
Przypominając sobie sen była tam moja siostra. A jak się pomyśli trochę nie było jej jak atakowali Królestwo Ojca, czyli musi żyć. Czyli mam jeszcze kogoś na świecie!
Oczy zwęziły się i opętał mnie szaleńczy śmiech.Wszyscy spojrzeli się na mnie, przestałam się śmiać a oczy wróciły do normalnego stanu.
Clair patrzyła na mnie z przestrachem. Nie wiem czemu się śmiałam, ale nie mogłam nad tym zapanować. Upadłam ze zmęczenia Clair potrząsała mną lekko bym nie zasnęła. Natychmiast wstałam i powiedziałam :
- Ja...
- Przypomniałaś sobie o niej? - spytała beznamiętnie Clair.
- Clair ja nie mogę o niej zapomnieć po tylu latach i do tego jeszcze ona nie wie o ich śmierci. - zaczęłam płakać, tęskniłam za swoją siostrą.
- Spokojnie, właścicielko wyślę jej wiadomość poprzez jej towarzysza.
- Dziękuję Clair, ale nie teraz czas o tym rozmawiać, trzeba porozmawiać z tamtą nieznajomą wilczycą.
Podeszłam do nich akurat rozmawiały o...
( Lunara? Przepraszam, że się wtrącam do rozmowy, ale też chcę w niej uczestniczyć.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz