- Wataha nocą jest niebezpieczna. - Zrobiłem poważną minę, moje oczy lśniły w cieniu złotym blaskiem. - Nie powinnaś samotnie szwendać się po lesie. Możemy razem przenocować tutaj.
- Jesteś na prawdę miły, ale chyba nie skorzystam... - głos wadery był niepewny.
- Nie daj się prosić... źle bym się czuł, gdyby coś ci się stało zaraz po tym, jak mi pomogłaś - powiedziałem, a widząc dalsze wahanie wadery dodałem. - Przecież cię nie zjem.
- Jak na razie widziałam tylko jak zabijasz. Powiedzmy, że nie zdobyłeś w ten sposób mojego zaufania.
Spuściłem smętnie wzrok. Wadera miała rację. Gdybym był zwykłym wilkiem też nie chciałbym się przyjaźnić z kimś, kto na moich oczach, bez wahania zabił innego wilka. Erna też nie byłaby zadowolona.
- Czy jest sposób, bym mógł naprawić twoje złe mniemanie o mnie? - spytałem, podnosząc wzrok na Patty.
- Być może. Spotkajmy się jutro nad jeziorem, zgoda? - Uśmiechnęła się lekko.
- Zgoda! - Poczułem się dziwnie, jakby jej słowa poruszyły coś w mojej piersi. - Do zobaczenia jutro i dobranoc.
- Dobranoc.
Wadera znikła z mojego pola widzenia, a ja położyłem się, ponownie pragnąc na chwilę wyłączyć zmysły. Tym razem przebiegło bez zakłóceń.
Następnego ranka jak obiecałem, skoro świt stawiłem się nad jeziorem. Wadery jeszcze nie było, co łatwo dało się wytłumaczyć. Potrzebowała więcej snu niż ja, no i musiała coś zjeść. Zastanowiłem się, co powinienem robić. Nie przychodziło mi nic do głowy, więc tylko się położyłem i wpatrzyłem w nieruchomą taflę wody. Nagle moją uwagę przyciągnął jakiś błysk. Mały klejnot zatopiony w dość odległej części Jeziora Tysiąca Marzeń.
- Hej, długo czekasz! - usłyszałem za sobą słowa wadery.
Wstałem i odwróciłem się do niej.
- Nie, przed chwilą przyszedłem. - Ponownie przeniosłem wzrok na miejsce, w którym widziałem niezwykły kamień, jednak nie było go tam. - Więc co proponujesz?
(Patty? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz